Cud pod Jasną Górą. Powrót mistrza świata, padła konkretna data
Jason Doyle w zeszłą sobotę na PGE Narodowym doznał zwichnięcia stawu biodrowego. Bardzo możliwe, że już 8 dni po fatalnym wypadku wróci na tor. Mechanicy Australijczyka przygotowują się do niedzielnego meczu, który dla Krono-Plast Włókniarza jest bardzo ważny. Choć uraz Doyle’a jest poważny i mówiono o minimum trzech tygodniach przerwy, 39-latek nic sobie z tego nie robi. Chce zagryźć zęby i jechać. Decyzja o starcie w spotkaniu ma zapaść tuż przed meczem.

Cały PGE Narodowy zamarł, kiedy Jason Doyle z impetem uderzył w bandę. W wyniku tego wypadku jego lewa noga wyskoczyła ze stawu biodrowego. Zawodnik nie doznał złamań, ale tego typu urazy są nieraz gorsze, niż złamanie kości. Pierwsze diagnozy mówiły o przerwie trwającej od 3 do nawet 7 tygodni.
Doyle chce wrócić na mecz z Falubazem
Doyle jednak nic sobie z tego nie robi. Cały czas powtarza, że chce jechać, a jego mechanicy przygotowują się do niedzielnego meczu. Bez niego Krono-Plast Włókniarz nie ma praktycznie szans na zwycięstwo ze Stelmet Falubazem. Ich najbliższy terminarz spotkań nie jest łaskawy, a zespół może czekać nawet seria czterech porażek z rzędu.
Z Doyle'em wszystko jest możliwe. Nie wiadomo jednak jaki będzie z niego pożytek. Każdy normalny człowiek nie wstałby z łóżka po takim urazie, a Australijczyk chce wrócić na tor już po 8 dniach od wypadku. To jest zresztą nie pierwsza taka sytuacja. Doyle swoje jedyne mistrzostwo świata zdobył chodząc pół sezonu o kulach ze złamanym śródstopiem.
Wariacki pomysł, po 8 dniach od kraksy wsiądzie na motocykl
39-latek przebywa obecnie w Rehasport w Poznaniu, a finalna decyzja o występie zapadnie tuż przed meczem. Sprawa jest poważna, bo oprócz wyniku liczy się też bezpieczeństwo wszystkich zawodników. Każdy szanuje i zna umiejętności jeździeckie Doyle'a, ale jednak są pewne granice. Ściganie się z rywalem, który tydzień wcześniej uszkodził biodro i nie panuje w stu procentach nad swoim motocyklem brzmi zupełnie nierozsądnie.
Tym bardziej, że wbrew pozorom sytuacja Włókniarza nie jest wcale tak zła. Wygrali oni dwa domowe spotkania praktycznie bez pomocy swojego lidera. Do tego system play-down gwarantuje względny spokój do końca rundy zasadniczej, jeśli chodzi o kwestię utrzymania. Dla Włókniarza kusząca może być jednak wizja piątego miejsca. Piąty zespół po fazie zasadniczej wybiera sobie rywala.