Choć Orlen Oil Motor Lublin wciąż ma miliony i wsparcie spółek skarbu państwa, to budowa składu na 2026 idzie opornie. Pewne na 100 procent jest pozostanie Bartosza Zmarzlika i juniorów: Bartosza Bańbora i Bartosza Jaworskiego. Wiele też mówi się o już dopiętej niemal na ostatni guzik umowie z Martinem Vaculikiem, ale to wszystko. Fatalne wieści z Gorzowa. Trener od razu złapał za telefon Prezes Motoru Lublin staje na głowie, żeby zbudować mocny skład Nic dziwnego, że prezes Jakub Kępa staje na głowie, żeby zbudować mocny skład. Już walczy o przedłużenie umowy z Mateuszem Cierniakiem. Chce sprowadzić Andersa Thomsena i Macieja Janowskiego. Może jeszcze po cichu liczy na to, że Jack Holder "złamie" słowo dane Falubazowi i jednak zostanie w Motorze. Prezes Kępa stara się jednak przede wszystkim rozwiązać najbardziej palący problem Motoru, jakim są juniorzy. Teraz to jest siła, z którą nikt inny nie może się równać. Jednak po spodziewanym odejściu Wiktora Przyjemskiego (dostał ultimatum od sponsorów z Bydgoszczy, że ma wrócić na 2026), już tak różowo nie będzie. Dlatego prezes chce postawić na nogi Bańbora z Jaworskim. Jeśli ma być dobrze, to Jaworski z Bańborem potrzebują wsparcia Jaworski jeździ mało i słabo. Bańbor po dwóch sezonach, gdzie był chwalony, teraz przeżywa prawdziwą zapaść. Obaj zawodnicy mają dobry sprzęt i doświadczonych mechaników, ale najwyraźniej w Lublinie uznali, że trzeba świeżego spojrzenia i sprawdzonej jakości. W trakcie niedawnej rundy Grand Prix na PGE Narodowym prezes Kępa nie odstępował na krok Konrada Darwińskiego. Kim jest Darwiński? Po pierwsze najsilniejszym mechanikiem PGE Ekstraligi. Po drugie doświadczonym fachowcem, który przez lata pracował u Taia Woffindena i pomagał mu zdobywać tytuły mistrza świata. Kiedy inni kładli się spać, to Darwiński szukał kolejnych rozwiązań (m.in. odchudzanie motocykla), które pomogą zbudować przewagę nad rywalami. Za Darwińskim przemawiają nie tylko wyniki Woffindena, ale i też to, co stało się rok temu z Kowalskim. Polski mechanik poustawiał mu silniki tak, że młody zawodnik stał się rewelacją ligi. Jak będzie im zależało, to Darwiński dostanie nawet nowe BMW Od tego sezonu Darwiński pracuje dla Daniela Bewleya, ale przecież nie ma takiej umowy, której nie dałoby się rozwiązać. Motor, jeśli będzie bardzo zdeterminowany, rzuci na szalę wszystko. Mechanik prócz dobrego klubowego kontraktu może dostać nowiutkie BMW i mieszkanie. Inna sprawa, że ma swoje własne w Rzeszowie, skąd do Lublina jest już całkiem blisko. Od jednej z osób w Lublinie słyszymy, że Darwiński jako klubowy mechanik mógłby pomagać obu juniorom. W sztabie Jaworskiego jest Wojciech Pluta z synem. Darwiński ma z nim dobry kontakt, ceni go, kiedyś na rozmowach w Sparcie Wrocław przyznał, że chciałby pracować razem z nim. Bańbor, o ile nie wygrzebie się z kryzysu, też może potrzebować dobrego specjalisty od sprzętu. Prezes Kępa widzi, że musi coś zrobić, żeby wzmocnić swoich juniorów, bo za rok może być zdany na ich jazdę. A od tego, jaka ona będzie, zależeć będzie wynik zespołu. Nie ulega wątpliwości, że Darwiński mógłby być świetnym rozwiązaniem. Pytanie, czy się zdecyduje, bo jednak dotąd jego marzeniem była praca z zawodnikami z Grand Prix. Dlatego zamienił Kowalskiego na Bewleya.