Niespodziewany rekord kraju w biegu Skrzyszowskiej. Święto w Sztokholmie
Pia Skrzyszowska buduje w tym roku swoją formę poprzez starty w Diamentowej Lidze - ten w Sztokholmie był już czwartym. I wydawało się, że w znakomitej stawce w Szwecji pobije już swój rekord sezonu, to wciąż 12.69 s z Rabatu. Nie udało się, tym razem Polka spóźniła start, finiszowała siódma, w 12.79 s. Dość nieoczekiwanie za Giadą Carmassi, której 12.69 s to nowy rekord Włoch. A organizatorzy w Sztokholmie mieli powody do świętowania - Grace Stark pobiła rekord mityngu (12.33 s).

Zimą Pia Skrzyszowska bardzo długo budowała swoją docelową formę, była nawet na przełomie stycznia i lutego trochę zaniepokojona słabszymi czasami w hali. A jej trener i tata Jarosław Skrzyszowski uspokajał - właściwa dyspozycja ma być w marcu, w kluczowych imprezach sezonu. I tak się stało: z Apeldoorn warszawianka przywiozła brązowy medal mistrzostw Europy, w Nankinie zajęła czwarte miejsce w finale mistrzostw świata, przegrała podium o trzy tysięczne sekundy. Pobiła za to rekord Polski, co najlepiej świadczy o słuszności takich przygotowań.
Można też się spodziewać, ze podobny plan jest na lato. Rok temu Pia musiała osiągnąć szczytową dyspozycję najpierw na początku czerwca (zdobyła brąz w mistrzostwach Europy w Rzymie), później na początku sierpnia (igrzyska olimpijskie). A już na przełomie sierpnia i września biegała znacznie wolniej. Teraz zaś mistrzostwa świata w Tokio odbędą się w połowie września. I wyzwaniem jest mistrzowska forma właśnie w tym terminie.
Polka w kwietniu przygotowywała się do sezonu w RPA, później wystąpiła w dwóch zawodach Diamentowej Ligi w Chinach. Startowała też w Polsce, Maroku i Holandii - do dziś jej najlepszy czas to 12.69 s. Wynik europejskiej klasy, ale jednak bez rewelacji. Można było mieć nadzieję, że w niedzielę w Sztokholmie Pia zdoła go pobić. Zwłaszcza że stawka była bardzo mocna, miała z kim rywalizować.
Diamentowa Liga. Pia Skrzyszowska siódma w Szwecji. Bez najlepszego wyniku w 2025 roku
Polka znalazła się na pierwszym torze, jedynie Włoszka Giada Carmassi miała tu gorszą "wejściówkę" z tego sezonu. Zaczęło się nerwowo, pierwszy start został po chwili odstrzelony, bo procedurę startową "złamała" Alaysha Johnson. Amerykanka zobaczyła za to żółtą kartkę.

W powtórce wszystko już było zgodnie z przepisami, ale Polka jakby została jednak na starcie. Przynajmniej w porównaniu do znajdującej się na torze obok byłej rekordzistki świata Kendry Harrison. Na pierwszym płotku Pia była jednak trzecia, przed Harrison. A później nie biegła tak szybko jak reszta stawki. Jeszcze na ostatniej przeszkodzie była szósta, ale ten kończący bieg odcinek znacznie szybciej od niej pokonała Carmassi. Jej 12.69 s to nowy rekord Włoch, zarazem minimum na mistrzostwa świata.
Polka zajęła siódmą pozycję, z czasem 12.79 s. Takim z przedziału, jaki osiągała w poprzednich pięciu startach od 26 kwietnia (12.69 - 12.81 s). Wyprzedziła jedynie Alayshę Johnson.
Pasjonująca była za to walka o zwycięstwo. Wygrała Amerykanka Grace Stark, jej 12.133 s to nowy rekord mityngu w Szwecji. A także i wynik lepszy od rekordu Polski. Druga Ackera Nugent z Jamajki była o 0.04 s gorsza, trzecią pozycję zajęła Nadine Visser (12.49 s). I w przypadku Holenderki widać, jak z biegu na bieg poprawia swoje rezultaty.
