Zaskakujący rekord Polski Natalii Kaczmarek. Biegła pierwszy raz w karierze
Jeśli kończyć sezon, to właśnie z przytupem - tak jak w niedzielę w Olsztynie w wykonaniu Natalii Kaczmarek. Biła już w tym roku rekordy kraju Ireny Szewińskiej na 400 i 300 m, 1 września "rozprawiła" się z najlepszym w historii rezultatem na nietypowym dystansie 150 m. I to jej ostatni taki wynik pod obecnym nazwiskiem - w przyszłym sezonie będzie już występować jako Natalia Bukowiecka. A dziś jej start oklaskiwał przyszły mąż. Nowy rekord Polski wynosi teraz 17.24 s.

Bieg na nietypowym dystansie 150 m był zwieńczeniem 4. Memoriału Zbigniewa Ludwichowskiego w Olsztynie. Kibice, którzy licznie pojawili się na stadionie, zobaczyli rekordowy bieg w historii polskiej lekkiej atletyki, a zarazem ostatni w tym roku występ Natalii Kaczmarek.
- Ten rok to spełnienie marzeń. Nie wymagałam tyle od siebie, ale też nie spodziewałam się, że ż tyle mogę osiągnąć. I cieszę się, że mogłam zakończyć sezon rekordem Polski, choć na nieoficjalnym dystansie - powiedziała nasza brązowa medalistka z Paryża po biegu w rozmowie z Aleksandrem Dzięciołowskim w TVP Sport.
Kaczmarek jeszcze we wrześniu czeka ślub z Konradem Bukowieckim, naszym czołowym kulomiotem. Zrezygnowała też z występu w finale Diamentowej Ligi w Brukseli. W kolejnym sezonie wystąpi już jako Natalia Bukowiecka.
Koniec sezonu dla Natalii Kaczmarek. A na deser nietypowy dystans. I kolejny rekord Polski
Nasza najlepsza sprinterka, aktualna mistrzyni Europy, wicemistrzyni świata i brązowa medalistka olimpijska na 400 m, zaczęła ten sezon w styczniu, "treningowymi" startami na dwóch mityngach w Republice Południowej Afryki. Wtedy właśnie uporała się z 49-letnim rekordem Polski Ireny Szewińskiej na dystansie 300 metrów, co jest świetnym sprawdzianem szybkościowym. Pokazała już wtedy moc, którą skonsumowała latem. Dwukrotnie biła rekordy naszej najbardziej legendarnej biegaczki w historii na 400 m, najpierw w finale mistrzostw Europy w Rzymie, później w Diamentowej Lidze w Londynie. Wreszcie w Paryżu po raz trzeci "złamała" barierę 49 sekund - zdobyła olimpijski brąz.
Dwa ostatnie starty - w sobotę w Białymstoku na 300 m i w niedzielę w Olsztynie na 150 m - były już typowym pożegnaniem się z kibicami. Natalia uznała jednak, że warto to zrobić z przytupem, najpierw świetnie pobiegła na 300 m, później zaś na dystansie dwukrotnie krótszym. Start w Olsztynie ustawiony był w połowie łuku, warunki do końca nie sprzyjały, bo wiatr na prostej kończącej był nieznacznie przeszkadzający - średnio minus 0,4 m/s. Przekonali się o tym sprinterzy biorący udział we wcześniejszych wyścigach.
Zadanie - w teorii - nie było jakieś przesadnie trudne. Na 150 m biega się rzadko, rekord kraju (a właściwie najlepszy wynik w historii, bo PZLA tak nazywa te rezultaty) Agaty Forkasiewicz z 2018 roku też nie był mocno wyśrubowany - 17.39 s. 26-latka rodem z Drezdenka nigdy tego dystansu nie przebiegła w zawodach, teraz rywalizowała głównie z Marleną Granaszewską, która pół godziny wcześniej zajęła drugie miejsce w biegu na 200 m (23.81 s). I choć Kaczmarek specjalistką od zmagania się na tak krótkich odcinkach nie jest, to nie dała szans rywalkom. Wygrała w czasie 17.24 s, o 15 setnych lepszym od dotychczasowego najlepszego wyniku.
Zobacz również:
- Bukowiecki jednak został sam. Zaskakująca decyzja polskiego mistrza Europy
- Rekordowy Bieg Rossmann Run z aplikacją i 2,8 mln zł dla Polskiego Komitetu Paralimpijskiego
- Nadeszła ta chwila. Adrianna Sułek-Schubert w drodze do wielobojowego raju
- Anita Włodarczyk spełniła swoje marzenie. To jej wielka pasja


