16 cm od rekordu w konkursie z Marią Andrejczyk. A Polka tego się spodziewała
Po "zimnym" Memoriale Janusz Kusocińskiego w Chorzowie Maria Andrejczyk ruszyła do ciepłego Rabatu - na trzeci w tym sezonie w ogóle, a pierwszy swój, mityng Diamentowej Ligi. I w znakomitej stawce zajęła szóste miejsce, choć z raczej kiepskim wynikiem - 57.26 m. Czegoś takiego się spodziewała, choć niektóre świetne rywalki, m.in. mistrzyni Europy Victoria Hudson, mają jeszcze większe problemy. Wygrała zaś Greczynka Elina Tsengko, której do rekordu mityngu zabrakło zaledwie 16 cm. Rzuciła 64.60 m.

Maria Andrejczyk opuściła pierwsze w tym roku konkursy oszczepniczek w Diamentowej Lidze - pod koniec kwietnia i na początku maja w Chinach. Oba wygrała Greczynka Elina Tzengko - w Xiamen z wynikiem 64.75 m, w Szanghaju - 64.90 m. Tam jednak brakowało młodej Serbki Adriany Vilagoš, która w marcu i kwietniu dwukrotnie biła rekord Serbii, wyśrubowała go do 67.22 m. To najlepszy w tym sezonie wynik na świecie, nie dała rady zbliżyć się do niego nawet mistrzyni olimpijska Haruka Kitaguchi, która przed tygodniem uzyskała w Tokio nieco ponad 64 metry.
Tyle trzeba teraz rzucać by liczyć się na świecie - i taki pewnie plan ma Maria Andrejczyk. Choć na razie sporo jej do tego poziomu brakuje i ma tego świadomość.
Sama w połowie grudnia przeszła operację stawu skokowego, co też zapewne nieco opóźniło główny etap przygotowań. - Nie mam żadnych odczuć po tym konkursie, bo dopiero dynamizujemy ciężki trening, w którym byłam przez kilka miesięcy. Wiedziałam zatem, że może być różnie. Nie ukrywam, że liczyłam na złamanie 60 metrów, bo tyle rzucałam na treningach - mówiła w piątek po Memoriale Janusza Kusocińskiego, który wygrała z rezultatem 58.82 m. Niby kiepskim, ale jednak zrozumiałym. Sama przyznała, że "mięśnie są jeszcze bardziej siłowe niż dynamiczne", a dalsze rzuty powinny pojawić się w połowie czerwca lub w lipcu.
Impreza sezonu, w szczęśliwym dla Andrejczyk Tokio, odbędzie się bowiem dopiero w połowie września. W Japonii została wicemistrzynią olimpijską, teraz może celować w medal mistrzostw świata.
Maria Andrejczyk szósta w Diamentowej Lidze w Rabacie. Nie było bardzo źle, nie było też dobrze
Prosto z Chorzowa jechała na lotnisko, w sobotę poleciała do Maroka. W Rabacie wystąpiła w mityngu Diamentowej Ligi, a na starcie pojawiło się wiele gwiazd. Niektóre wciąż szukają właściwej dyspozycji, mistrzyni Europy z Rzymu Victoria Hudson dwukrotnie rzuciła ledwie ponad 54 metry, odpadła po trzech kolejkach. Polka zaś spodziewała się wszystskiego. - Kto wie, co się wydarzy. Może rzucę 50 metrów, a może 60, a może trzy razy "x" i do domu. Wszystko może być - mówiła w piątek.

Wyszło coś pośredniego - nie jest bardzo źle, ale nie jest też za dobrze. Polka zaczęła od 54.14 m, ale poprawiła się na 57.26 m. Gorsze od niej, poza Hudson, były m.in. Australijka Mackenzie Little, brązowa medalistka MŚ z Budapesztu czy pochodząca z Kuby Hiszpanka Yulenmis Aguilar, szósta na igrzyskach. Wicemistrzyni olimpijska Jo-Ane Van Dyk z RPA nie rzuciła z kolei dużo dalej od Marii.
Andrejczyk już się nie poprawiła, skończyła szósta. Ciekawa była za to walka o zwycięstwo, bo triumfatorka dwóch poprzednich konkursów DL Tzengko, mistrzyni Europy z Monachium (2022), w trzeciej kolejce uzyskała 64.60 m. Brakowało jej 16 cm do wyrównania dziewięcioletniego rekordu mityngu Madary Palameiki z Łotwy, ale już się nie poprawiła. Mimo ładnej serii w przedziale 61.00-62.36 m.
Apetyty na zwycięstwo miała też Vilagoš, w czwartej kolejce uzyskała 63.25 m. I na tym poprzestała. Trzecią lokatę zajęła Łotyszka Anete Sietina (60.19 m). I tylko one rzuciły ponad granicę 60 metrów.
Zobacz również:
- Bukowiecki jednak został sam. Zaskakująca decyzja polskiego mistrza Europy
- Rekordowy Bieg Rossmann Run z aplikacją i 2,8 mln zł dla Polskiego Komitetu Paralimpijskiego
- Nadeszła ta chwila. Adrianna Sułek-Schubert w drodze do wielobojowego raju
- Anita Włodarczyk spełniła swoje marzenie. To jej wielka pasja

