Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wsiadłem na motocykl, Zmarzlik tylko się uśmiechnął. "Wiesz, że to było 10 procent mocy?"

Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera i Patryk Dudek – to już przeszłość polskiego sportu żużlowego. Na horyzoncie pojawili się nowi zawodnicy. – Mają potencjał – mówił o nich Tomasz Suskiewicz, menedżer Emila Sajfutdinowa. Wybrani dziennikarze mieli okazję pojeździć na motocyklach żużlowych przed kwalifikacjami do Grand Prix Polski w Warszawie. – Miej się na baczności, rośnie ci konkurencja – powiedzieliśmy zaczepnie do Bartosza Zmarzlika, który patrząc na nieporadne poczynania dziennikarzy na motocyklach żużlowych, nie mógł powstrzymać śmiechu.

Bartosz Zmarzlik tylko się uśmiechnął, gdy widział nieporadnych dziennikarzy na motocyklach żużlowych
Bartosz Zmarzlik tylko się uśmiechnął, gdy widział nieporadnych dziennikarzy na motocyklach żużlowych/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

- Chciałbyś spróbować jazdy na motocyklu żużlowym? W Warszawie, przed Grand Prix Polski - zapytał mnie przedstawiciel Discovery Sports Event, organizatora cyklu Speedway Grand Prix.

- Oczywiście. W końcu ktoś musi pokazać Bartoszowi Zmarzlikowi, że nie jest najlepszy na świecie - odpowiedziałem pewny siebie, przyjmując zaproszenie.

Żużel. Tony Rickardsson dał wskazówki, o wszystkim opowiedział

W rolę trenera wcielił się Tony Rickardsson, który nad całym procederem czuwał i wszystkiego dopatrywał, a dzielnie wspierał go w tym Tomasz Suskiewicz. Ale od początku...

Wspólnie z kilkoma innymi dziennikarzami udaliśmy się do szatni na PGE Narodowym, gdzie wyposażono nas w niezbędny ekwipunek - buty do uprawiania sportu żużlowego wraz z żużlowym laczkiem, ochraniacze, kombinezon, rękawice, gogle i kask. Z całym uposażeniem wraz z organizatorami zamieszania  i Tonym Rickardssonem ruszyliśmy na płytę PGE Narodowego, gdzie już czekały na nas motocykle, na których ścigają się adepci sportu żużlowego w SGP4 (o pojemności 190 cc), a także motocykl Emila Sajfutdinowa, z silnikiem o pojemności 500 cc.

Najpierw wspólnie z sześciokrotnym indywidualnym mistrzem świata, Tonym Rickardssonem obeszliśmy tor żużlowy, a Szwed opowiadał o tajnikach sportu żużlowego. Dowiedzieliśmy się w trakcie track walku, że nawierzchnia nie jest ani twarda, ani przyczepna, co zwiastuje dobre ściganie.

- Przez niemalże cały łuk na drugim łuku biegnie "rynna", nierówność w torze - zagailiśmy Tony’ego Rickardssona wspólnie z innymi dziennikarzami. - Jeszcze nie widzieliście prawdziwej rynny - odpowiedział szwedzki mistrz, a później zaznaczył, że faktycznie, wjazd na taką część toru i brak dociśnięcia ciałem przedniego koła może spowodować, że motocykl podniesie, a zawodnik wyląduje w bandzie. - Przecież za chwilę będę w tę rynnę wpadać. Dobrze, że spisałem testament - pomyślałem, ale zgrywając kozaka, oczywiście nie powiedziałem tego na głos.

Rickardsson w międzyczasie wytłumaczył, z jakiego miejsca na linii mety startują zawodnicy, jakiego fragmentu toru szukają i namacalnie pokazał nam, o co w tym wszystkim chodzi, a my bez celu kopaliśmy w nawierzchni ułożonej przez Ole Olsena na PGE Narodowym.

Następnie zeszliśmy na murawę, gdzie czekały na nas przygotowane motocykle. Tam rozpoczął się instruktaż - jak opanować motocykl, jak się na nim zachowywać, jak utrzymać się na motocyklu, jaką sylwetkę przybrać, a w końcu jak dodawać gazu tak, by się nie zabić. - Ależ to by była historia, gdyby ktoś z nas się połamał przed rozpoczęciem turnieju. Wtedy poznalibyśmy prawdziwy żużel - żartowaliśmy wspólnie z obecnymi na wydarzeniu dziennikarzami, Michałem Korościelem i Mateuszem Puką.

Żużel. Jechaliśmy na motocyklu żużlowym na PGE Narodowym

Przyszedł czas na jazdy. Najpierw mieliśmy się zapoznać z motocyklami mniejszej pojemności, takimi, na których ścigają się adepci sportu żużlowego. Dla nas te motocykle były za małe, w końcu nie jesteśmy już dziećmi.

Więcej pokory i szacunku do tych motocykli nabraliśmy w trakcie jazdy. Faktycznie, banda toru żużlowego zbliża się bardzo szybko, a zamknięta manetka gazu i odkręcona na maksa to zaledwie kilka centymetrów różnicy i dosłownie pół pociągnięcia nadgarstkiem.

Udało mi się pokręcić kilka kółek na PGE Narodowym, co samo w sobie robi wrażenie. Wydawało mi się, że jadę bardzo szybko i płynnie pokonuję łuki. I faktycznie, tylko mi się wydawało, bo później zobaczyłem nagranie ze swoich jazd i dosłownie turlałem się w żałosnym tempie po torze, próbując choć na chwilę się wyłamać jak zawodowy żużlowiec. Bym zapomniał, zanim wystartowałem, motocykl mi zgasł. - Za szybko puściłeś sprzęgło na tak słabo odkręconej manetce gazu - zagaił do mnie Tomasz Suskiewicz szybko podając powód awarii mojego sprzętu. Później na szczęście taka sytuacja już nie miała miejsca.

Jak tylko zszedłem z motocykla poczułem ból w wewnętrznych partiach ud i w pachwinach. Z trybun prowadzenie motocykla żużlowego wcale nie wygląda na trudne, ale już teraz wiem, że nieprzyzwyczajone do motocykla żużlowego ciało będzie boleć. A jako ktoś, kto jeździł dość regularnie na motocyklu mogę powiedzieć, że motocykl żużlowy to zupełnie coś innego, niż szosowy.

- Kto chce spróbować na dorosłym silniku? - zagaił Tony Rickardsson.

- Ja - odpowiedziałem krótko i ubrałem kask. Stało się, wsiadłem na dorosły motocykl żużlowy.

- Ten motocykl będzie cię wyrywać do przodu jak tylko dodasz gazu, bardzo szybko przyspiesza, więc uważaj z gazem - pouczył mnie Tomasz Suskiewicz. Oczywiście nic sobie z tego pouczenia nie zrobiłem, bo jak tylko odpaliłem maszynę i puściłem sprzęgło, jechałem tak szybko, jak tylko się dało, próbując złapać uślizg kontrolowany. Pędziłem tak szybko, jak tylko mogłem i na ile pozwalały moje umiejętności. Po raz kolejny, jak się okazało na nagraniach - byłem żałośnie wolny na torze, więc moje wyobrażenie o szybkim pokonywaniu łuków było tylko złudną wizją, którą snułem pod kaskiem.

Choć na swoje usprawiedliwienie mam dobrą wymówkę. Po prostu Tomasz Suskiewicz źle dobrał przełożenia na warszawski tor i przez to jechałem tak wolno. To ewidentnie wina złej zębatki i nieodpowiednio dobranej dyszy.

Żużel. Zmarzlik pękał ze śmiechu, gdy usłyszał, że ma konkurencję

Mieliśmy motywację do szybkiej jazdy i płynnej, bo wszystkiemu przyglądał się Bartosz Zmarzlik, który chwilę wcześniej zawitał na PGE Narodowy.

Po przejechaniu kilku kółek odstawiliśmy motocykle na swoje miejsce, odbyliśmy krótką rozmowę z Rickardssonem, a następnie udaliśmy się w kierunku szatni, a w bramie wyjazdowej na tor czekał na nas Bartosz Zmarzlik. - Pilnuj się. Rośnie ci konkurencja. O kolejne mistrzostwa świata nie będzie tak łatwo - rzuciłem do naszego mistrza świata, który zareagował na te słowa głośnym śmiechem.

- Też masz wrażenie, że banda zbliża się bardzo szybko, jak jedziesz? To tak wygląda na co dzień? - zapytałem Zmarzlika.

- Tak, a wyobraź sobie, że jechaliście na 10% mocy tego motocykla - odpowiedział Zmarzlik.

Na końcu przebrałem się, zdałem cały ekwipunek organizatorom, a teraz czekam na telefony od prezesów ekstraligowych klubów oraz na milionowe propozycje kontraktowe. Na stadionie byli obecni także przedstawiciele firmy Monster Energy, głównego sponsora cyklu Grand Prix, którzy tworzą swoją stajnię zawodników. Kto wie, może i oni się odezwą do nowej gwiazdy sportu żużlowego z propozycją angażu.

A kończąc całkiem serio, nabrałem dużo szacunku do żużlowców. To naprawdę nie jest łatwa sztuka, a każdy wyjazd na tor może się zakończyć tragicznie.

Dziennikarze z różnych części Europy. Do góry m.in. Tony Rickardsson/Marika Wróblewska/materiały prasowe
Tony Rickardsson, Mateusz Wróblewski, Tomasz Suskiewicz/Marika Wróblewska/materiały prasowe
Tony Rickardsson, Mateusz Wróblewski/Marika Wróblewska/materiały prasowe
Marlena Kowalewska: Ta kadra może wszystko. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem