Gorąco w hicie ligi, kibice nie wytrzymali. Bolesna odpowiedź Madsena
Niedzielny hit PGE Ekstraligi pomiędzy Włókniarzem a Falubazem Zielona Góra stał pod znakiem powrotu Leona Madsena do Częstochowy. Duńczyk, który przez lata był liderem miejscowej drużyny kilka miesięcy temu odszedł z niej w kontrowersyjnych okolicznościach. Kibice mobilizowali się przed meczem, aby "przywitać" swojego byłego idola. Nie obeszło się bez gwizdów i ostrego transparentu. Tyle tylko, że Madsen nic sobie z tego nie zrobił i poprowadził swój nowy klub do zwycięstwa.

Gorąco było w Częstochowie, gdzie spotkał się Włókniarz i Falubaz. Podtekstów było przynajmniej kilka. Pierwszy, największy to rzecz jasna Leon Madsen. Jednak nie można zapominać, że z punktu widzenia sportowego wynik tego spotkania miał duże znaczenie w kontekście walki o rundę play-off. Gospodarze przegrywając najpewniej wypisali się z szans awansu do pierwszej czwórki. Nie pomógł nawet powracający w ekspresowym tempie po kontuzji Jason Doyle.
Ostre powitania Leona Madsena w Częstochowie
Duńczyk na oczach swoich niedawnych kibiców szalał i przypomniał, dlaczego w ostatnich latach był liderem Włókniarza. Jeździł jak natchniony wykorzystując znajomość miejscowego toru. Wcześniej jednak musiał przełknąć gorzkie powitanie, jakie zgotowali mu kibice.
Na stadionie pojawił się transparent skierowany w jego stronę. Fanie nie przebierali w słowach. - Miałeś tu wszystko i byłeś idolem. Nawet nie stałeś się myszą, tylko zwykłym szczurem - tak brzmiał "komunikat" wymierzony w Madsena. Chwilę później w trakcie prezentacji Duńczyk przyjął falę gwizdów. Tyle tylko, że chwilę później pokazał, jak silny jest psychicznie. Na torze po jego jeździe nie było widać oznak dekoncentracji. To był jego najlepszy mecz w tym sezonie. Rywali mijał momentami jak tyczki, a swoją radość wymownie celebrował po zakończonych wyścigach.
Madsen udowodnił tym samym, że nie bez kozery nazywany jest królem częstochowskiego toru. Do spółki z Przemysławem Pawlickim poprowadził Falubaz do zwycięstwa w tym meczu. Zielonogórzanie tym samym powoli podnoszą się po kiepskim stracie rozgrywek. Szanse na awans do pierwsze czwórki ciągle są w ich zasięgu ręki.
Błyskawiczny powrót na tor Jasona Doyle'a
Głośno było o Madsenie, ale sporo mówiło się także o sensacyjnym powrocie Australijczyka. Przypomnijmy, że przed tygodniem miał ciężki wypadek w Warszawie podczas Grand Prix, kiedy to uszkodził biodro. Nikt nie spodziewał się, że kilka dni później będzie w stanie wsiąść na motocykl i pomóc drużynie. Włókniarz utrzymywał tę informację w tajemnicy. Decydujący miał być trening przed samym meczem.
Inna sprawa, że determinacja Doyle'a nie pomogła częstochowianom, bo ci mieli zwyczajnie mniej argumentów w tym spotkaniu, aby myśleć o zwycięstwie. Punktów zabrakło przede wszystkim przy nazwiskach Kacpra Woryny, Madsa Hansena i Wiktora Lamparta. A sam koniec meczu okazał się niezwykle brutalny dla wcześniej wspomnianego Australijczyka. Nie dość, że jego obecność nie pomogła Włókniarzowi w zwycięstwu, to na domiar złego w biegu czternastym zanotował upadek i być może odnowił kontuzję biodra.
Włókniarz Częstochowa 42
9. Piotr Pawlicki 14 (2,3,3,2,2,2)
10. Wiktor Lampart 4 (2,1,1,0)
11. Mads Hansen 5+2 (1,1*,-,1,2*)
12. Jason Doyle 4+2 (0,2,1*,1*)
13. Kacper Woryna 6 (2,2,1,1,0)
14. Kacper Halkiewicz 0 (W,0,0)
15. Franciszek Karczewski 9 (3,0,3,3)
16. Philip Hellstroem-Baengs - nie startował
Falubaz Zielona Góra 48
1. Jarosław Hampel 6 (W,3,2,0,1)
2. Jonas Knudsen 2 (1,1,0)
3. Przemysław Pawlicki 13 (3,3,3,3,1)
4. Rasmus Jensen 6+1 (1,0,2*,3,W)
5. Leon Madsen 13+1 (3,2,3,2*,3)
6. Damian Ratajczak 7 (2,3,0,2)
7. Oskar Hurysz 1 (1,0,0)
8. Michał Curzytek - nie startował
Więcej na ten temat
PGE Ekstraliga 25.05.2025 | Włókniarz Częstochowa | 42 - 48 | Falubaz Zielona Góra | |
PGE Ekstraliga 30.05.202520:30 | Sparta Wrocław | - | Włókniarz Częstochowa |