Partner merytoryczny: Eleven Sports

Przełomowa decyzja Sabalenki, tego nie przewidzieli. Uwaga skierowana na Igę Świątek

Już w czwartek dowiemy się, czy Iga Świątek stanie przed szansą powalczenia w finale o obronę wywalczonego przed rokiem tytułu mistrzyni Roland Garros. W półfinale rozgrywek zmierzy się ze swoją największą rywalką - Aryną Sabalenką. W przeciwieństwie do Polki Białorusinka ze swoim trenerem współpracuje już od wielu lat, a podjęta przez nią decyzja określana może być mianem "przełomowej".

Aryna Sabalenka
Aryna Sabalenka/Foto Olimpik / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP

Iga Świątek i Aryna Sabalenka wymieniają się od wielu lat na pozycji liderki rankingu WTA, dominując całkowicie rozgrywki kobiecego tenisa. Choć po serii gorszych występów raszynianka spadła na 5. lokatę, wciąż postrzegana jest jako najgroźniejsza i największa rywalka Białorusinki. I vice versa. Pomiędzy zawodniczkami panuje wzajemny szacunek, a w ostatnim czasie wydaje się, jakby zawiązała się także nić bliższej, koleżeńskiej relacji. 

Do tej pory tenisistki rywalizowały ze sobą 12 razy, a czego Białorusinka wygrała zaledwie cztery. W oczach bukmacherów i ekspertów to ona uchodzi jednak za faworytkę najbliższego półfinału. A różni je wiele - od stylu gry i fizjonomii, po decyzje dotyczące swoich sztabów i kierowania kariery.

Takiej decyzji Sabalenki niemal nikt nie przewidział. Wybrała sparingpartnera na trenera

W przeciwieństwie do Polki zawodniczka z Mińska współpracuje ze swoim szkoleniowcem, Antonem Dubrovem od wielu lat. I nic nie wskazuje na to, żeby współpraca w najbliższym czasie miała dobiec końca. Z perspektywy czasu, jej decyzję z 2020 roku o wyborze sparingpartnera na szkoleniowca może być postrzegana w charakterze "przełomowej". 

Wcześniej Sabalenka kręciła się w okolicach czołowej dziesiątki rankingu WTA, ale sukcesów w najbardziej prestiżowych turniejach brakowało. Po rozstaniu z Dmitrijem Tursunowem na krótko związała się ona z Dieterem Kindlmannem, lecz to również na dłuższą metę sukcesów jej nie zapewniło. Dopiero od czasu współpracy z Dubrovem forma, a co za tym idzie pozycja w rankingu tenisistki, wystrzeliły. 

2020 rok Sabalenka kończyła na 10. pozycji w rankingu WTA. Zaledwie rok później sylwestra mogła świętować jako druga rakieta świata. Prawdopodobnie niemal nikt nie przewidział, że jej sparingpartner okaże się tak świetnym trenerem. 

Anton jako tenisista nie miał większych sukcesów, ale widać było u niego bardzo dobre cechy trenerskie. Był cierpliwy, miał frajdę z gry z młodzieżą, z nauki. Posiadał od początku dużo miękkich kompetencji. Myślę, iż Aryna miała szczęście, iż to z nim podjęła współpracę [...] Tursunow ma spore doświadczenie jako zawodnik z touru (20. ATP w 2006 r. - red.), nauczył Arynę taktyki, strategii. Dubrov wkomponował się w team - wspominał w rozmowie z portalem "sport.pl" Maciej Domka, który miał okazję szkolić Sabalenkę, gdy ta była nastolatką.

Sabalenka - Zheng. Skrót meczu. WIDEO/AP/© 2025 Associated Press

Współpraca Sabalenki z Dubrovem trwa już pięć lat. "Wkomponował się w team"

Jak się okazało, pod okiem nowego trenera talent Sabalenki eksplodował i obecnie ma ona na koncie m.in. tytuły US Open z 2019 roku i Australian Open z 2021. W październiku 2024 roku odzyskała ona pozycję liderki rankingu WTA kosztem Igi Świątek i nie zapowiada się, aby w najbliższych tygodniach miała z niej ustąpić. Jej przewaga nad drugą Coco Gauff jest wręcz kolosalna - przed półfinałem Roland Garros wynosi ona aż 3820 punktów. 

Pod tym kątem wielu kibiców zerka na Igę Świątek, której współpraca z Wimem Fissettem, który zastąpił na stanowisku trenera Tomasza Wiktorowskiego nie przebiega pomyślnie. Od lat Polka nie znajdowała się tak nisko w rankingu WTA, a krytyka pod jej adresem nabiera na sile. Nie brakuje głosów, że powinna zwolnić zarówno Belga, jak i swoją psycholożkę, Darię Abramowicz. Zarzuca się jej zbyt zażyłą relację z członkinią sztabu, która w oczach wielu kibiców nie przynosi tenisistce większych korzyści. 

Aryna Sabalenka/GAO JING / XINHUA / Xinhua via AFP/AFP
Aryna Sabalenka i jej trener, Anton Dubrov/JAMIE SQUIRE / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP/AFP
Anton Dubrov/CHARLY TRIBALLEAU / AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem