Potwierdzają się doniesienia ws. Kubackiego i żony Marty. I to w takim dniu, wyjątkowe wyznanie
Dawid Kubacki przygotowuje się do nowego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich, a czas wolny od treningów poświęca rodzinie. Całkiem niedawno do sieci trafiło wideo, na którym uwieczniono, jak skoczek - niczym profesjonalista - kręci pizzę dla najmłodszych. Teraz Marta Kubacka udostępniła najnowsze zdjęcie z... trojgiem "dzieci" pary. Potwierdziła tym samym wcześniejsze doniesienia o tym, jak ważny dla małżonków jest ich ukochany pies Berni. A to wszystko w wyjątkowym dniu.

Ostatni sezon w skokach narciarskich nie był najlepszy w wykonaniu większości polskich zawodników. Za brak zadowalających wyników głową zapłacił Thomas Thurnbichler, który pożegnał się z posadą trenera biało-czerwonej reprezentacji. Na koniec usłyszał kilka gorzkich słów od m.in. Dawida Kubackiego. W rozmowie z Interią Sport skoczek oceniał, że za czasów współpracy z Austriakiem "nie było kompletnie konsekwencji".
Wieczorem siadaliśmy i ustalaliśmy, że zajmujemy się tym i tym. Zbijaliśmy piątki. Każdy był zadowolony, a następnego dnia Thomas nie pamiętał nic z tego na skoczni, tylko robił swoje od nowa. Ciągle mieszał i kombinował w czasie zawodów. To było rozbijanie wszystkiego od środka, bo jednak skoki potrzebują konsekwencji
~ - opowiadał.
Jego słowa wywołały burzę i odebrane zostały krytycznie. Sam Kubacki później nabrał wody w usta i nie chciał już publicznie komentować roszady w sztabie szkoleniowym. Zaraz po finale sezonu w Planicy zasygnalizował, że teraz ma zamiar odpocząć. Wybrał się razem z rodziną na wakacje do Egiptu.
Teraz z domu sportowca i jego żony napływają następne wieści. Ostatnio cała rodzina przeżyła wyjątkowe chwile, czym w sieci dzieli się Marta. O co konkretnie chodzi?
Nie dwoje, a troje "dzieci" Dawida Kubackiego. Żona zamieściła wyjątkowe zdjęcie
23 czerwca to wyjątkowy dzień w domu Kubackich. Wspólnie celebrują dzień ojca. Tak było i w tym roku. Żona skoczka udostępniła na InstaStories fotografię córek - Zuzanny i Mai - pozujących do fotografii w towarzystwie psa Berniego. Od razu zasygnalizowała, że w ich rodzinie zwierzak traktowany jest jak trzecie dziecko. "Tato, my Twoje dzieci składamy Ci życzenia na Twoje święto. Kochamy Cię najmocniej" - czytamy.
Sam skoczek już nieraz podkreślał, jak ważny dla niego i ukochanej jest Berni. Przed wylotem z igrzysk olimpijskich w Pekinie (2022) przyznawał, że gdy wraca do domu z zawodów, to właśnie pies najczęściej wita go jako pierwszy. "Marta mówiła, że go testowała. Dalej jest tak, że jak tylko powie, że Dawid przyjechał, to Berni pierwszy do drzwi leci. Ale Zuzka nauczyła się chodzić w międzyczasie, więc może będą się ścigać" - wyjaśniał w rozmowie z Dominikiem Formelą.
Wcześniej żona skoczka ujawniła, że chciałaby, aby do Berniego dołączył jeszcze jeden psiak. Miała nawet umówić się z mężem, że jeśli ten wróci do domu z medalem olimpijskim, sprawią sobie następnego czworonoga. Dawid, podpytywany o to przed kamerą Eurosportu, ze śmiechem zaprzeczał. "Oficjalnie potwierdzam przy telewizji, że ja się na takie umowy nie zgadzałem w ogóle. Ona se to wymyśliła i ona będzie musiała się tym gryźć teraz" - podsumowywał.
Tak czy inaczej na razie Kubacki przygotowuje się do następnych startów. W niedawnym wywiadzie dla Tomasza Kalemby uspokoił kibiców i oświadczył, że na razie nie myśli o końcu kariery. "Kocham to robić. Dlaczego miałbym zatem przestawać? Kiedyś oczywiście trzeba będzie odłożyć narty w kąt i zająć się czymś innym, ale póki mam chęci i siłę, to nie skupiam się na tym, kiedy ten moment nastąpi, tylko skupiam się na tym, co mogę zrobić teraz, żeby ten czas, jaki pozostał mi w tym sporcie, wykorzystać jak najlepiej" - tłumaczył.
A czym zajmie się, gdy nastąpi moment rozbratu ze sportem? Temat ten na tapet wzięła ostatnio Marta Kubacka, która żartobliwie zasugerowała, że być może mąż zatrudni się przy... przygotowywaniu pizzy dla dzieci. Opublikowała wideo, na którym widać, jak "Mustaf" niczym profesjonalista kręci ciasto na obiad. Wszystkiemu przypatrywali się najmłodsi. "A po karierze... Przyklaśnijcie, bo warto" - napisała żona skoczka.