Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lewandowski doigrał się. "Robert zabrnął za daleko". Bolesna wiadomość

Ciemne chmury, które zebrały się nad piłkarską reprezentacją Polski, nie tak łatwo będzie przepędzić. Posadą za konflikt w kadrze, z przelaną czarą goryczy w postaci porażki z Finlandią, zapłacił Michał Probierz, ale to nie przecina węzła gordyjskiego. Zespół czeka na nowego selekcjonera, a "Lewy" jeszcze nie ogłosił, że na pewno wraca do drużyny, która oficjalnie nie stanęła ani za nim, ani za Probierzem. Zdecydowanie postawę asa ocenił legendarny trener Antoni Piechniczek w "Przeglądzie Sportowym".

Robert Lewandowski w meczu Euro 2024 Polska - Austria
Robert Lewandowski w meczu Euro 2024 Polska - Austria/Grzegorz Wajda/REPORTER/Reporter

Krótko mówiąc, chronologia zdarzeń ułożyła się tak, że finalnie Robert Lewandowski osiągnął dokładnie to, co chciał. A zakomunikował krótko: dopóki selekcjonerem reprezentacji Polski pozostanie Michał Probierz, jego kariera w zespole narodowym nie będzie kontynuowana. Tak radykalne postawienie sprawy na zasadzie: "on albo ja" było pokłosiem odebrania Lewandowskiemu opaski kapitana "biało-czerwonych", którą zakładał od jedenastu lat.

Lewandowski przekroczył granicę? Piechniczek karci gwiazdora

Wcześniej wydarzyły się sprawy, które obie strony najwyraźniej interpretowały inaczej, co całkowicie zaogniło sytuację. Probierza z pewnością ubodło to, że dogadany z nim na absencję na zgrupowaniu "Lewy" koniec końców dotarł do Warszawy, by pożegnać Kamila Grosickiego. Z kolei dla gwiazdora Barcelony i jednego z największych asów polskiej piłki nieakceptowalne było to, w jakim stylu - wieczornym telefonem - selekcjoner zdegradował go w hierarchii, przekazując rolę kapitana Piotrowi Zielińskiemu.

Dynamika wydarzeń kolejnych godzin coraz bardziej dobijała gwoździa do selekcjonerskiej trumny Probierza, który - choć początkowo bronił się rękami i nogami przed dymisją - ostatecznie dla dobra kadry skapitulował. Wydarzeniom, które domknęła wyjazdowa porażka w Helsinkach z Finlandią, z najgroźniejszym rywalem do drugiego miejsca w eliminacjach do mistrzostw świata, przypatrywał się m.in. Antoni Piechniczek. Legendarny polski trener dziś funkcjonuje w roli obserwatora, a wcześniej sam prowadził wspaniałą drużynę narodową, z którą w 1982 roku sięgnął po brązowy medal MŚ.

83-latek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" w pewien sposób dzielił razy po równo. A zanim na końcu wywiadu skonstatował, że mówimy w tym przypadku o winie zbiorowej, tak obciążającej trenera, jak i piłkarzy, wskazał na właściwy ruch ze strony swojego młodszego kolegi po fachu.

- Przede wszystkim wykazał się charakterem i zdroworozsądkową oceną sytuacji, co zawsze jest dużą zaletą. (...) Zbyt dużą rolę zaczęły odgrywać emocje. Nikt nie chciał ustąpić, a to sprawiało, że eskalacja konfliktu była nieunikniona - ocenił Piechniczek, przyznając słuszność tezie w następnym pytaniu, że trener nigdy nie powinien się kłócić ze swoim najlepszym zawodnikiem, bo takiej "wojny" nie wygra.

"Robert uznał, że w kadrze może sobie na coś takiego pozwolić"

Nestor polskiej piłki jest jednak krytyczny także dla postawy samego Lewandowskiego, który najwyraźniej doskonale czuje, że w polskiej kadrze może sobie pozwolić na wiele. Nawet status piłkarza wybitnego i wyjątkowego każe zachowywać się tak, by - między innymi właśnie z pozycji kapitana - świecić przykładem nie tylko nieprzeciętnym zaangażowaniem do treningów.

- Nie mogę go rozgrzeszyć, bo nawet największy piłkarz powinien czuć odpowiedzialność za drużynę, wznosić się ponad osobiste animozje. Zastanawiam się, czy taki sam warunek - "albo ja, albo trener" - mógłby postawić w Borussii Dortmund, Bayernie Monachium i teraz w Barcelonie. Oczywiście nie zrobiłby tego. Uznał, że w kadrze może sobie na coś takiego pozwolić - rozpoczął ten wątek legendarny selekcjoner.

Tymczasem nie jest to "tylko" kadra narodowa, lecz "aż" kadra narodowa. Reprezentujesz Polskę, miliony swoich rodaków. To powinny być rzeczy najważniejsze. Uważam, że Robert zabrnął za daleko. W klubie w podobnej sytuacji dałby sobie na wstrzymanie, a w reprezentacji uznał, że nie musi mieć takich hamulców

~ skwitował Antoni Piechniczek.

Robert Lewandowski stawił się w sądzie./InteriaSport.pl/Interia.tv
Robert Lewandowski w reprezentacji Polski/Grzegorz Wajda/REPORTER/East News
Robert Lewandowski, mecz Polska - Litwa/Andrzej Iwańczuk/Reporter
Trener Antoni Piechniczek gościł Interię przed meczem ze Szwecją/Michał Białoński/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem