Robert Kubica po wyścigu chciał tylko "zamknąć się w pokoju". Trudny moment
Robert Kubica wraz ze swoim zespołem, AF Corse, wygrał klasyfikację generalną trwającego 24 godziny wyścigu Le Mans. Były kierowca Formuły 1 w rozmowie z Dorotą Wellman opowiedział o swoich emocjach po wygranej. Ponownie obudziła się w nim introwertyczna natura, przyznał też, że był okrutnie zmęczony. Dodał, że po ukończeniu wyścigu marzył tylko o tym, by "zamknąć się w pokoju". Nie było to jednak możliwe.

Dla Kubicy wygrana w Le Mans to ogromny sukces. Po nieudanym powrocie do Formuły 1 i szukaniu później własnej drogi w innych sportach motorowych, słynny kierowca pokazał, że jest w stanie sięgać po najwyższe cele i nie ma zamiaru się zatrzymywać.
Robert Kubica z wygraną w Le Mans
24h Le Mans to jeden z najbardziej wyczerpujących dla kierowców, zespołów i maszyn wyścig w historii. 24 godziny ciągłej jazdy ze zmianami za kierownicą i wielkie emocje sprawiają, że nawet, gdy przychodzi czas na sen, to wypocząć jest niezwykle trudno. Jak opowiadał sam Kubica, udział w wyścigu kosztował go 12 tys. zgubionych kalorii i tętno sięgające 170 uderzeń serca na minutę podczas jazdy.
Wygrana w wielkim wyścigu to ogromny prestiż i radość, ale również zmęczenie. O tym Robert Kubica opowiedział szerzej w rozmowie z Dorotą Wellman dla "Dzień Dobry TVN". Dziennikarka zapytała go o to, jak świętował pierwsze miejsce.
Robert Kubica szczerze o świętowaniu wygranej w Le Mans
"Co się czuje, gdy się wygrywa ten wyścig?" - pytała Dorota Wellman. Kubica od razu zaznaczył, że przede wszystkim jest to "spore zmęczenie". "Była to już trzydziesta któraś godzina na nogach, rekord pobiłem w tegorocznej edycji, gdzie spałem całe dwie godziny" - podkreślił.
"Po mecie, ja na przykład jestem człowiekiem, który cieszy się w spokojny sposób. Zresztą jakoś nie imprezuję, nie świętowałem za bardzo. Później przez trzy godziny nie miałem w ogóle czasu dla siebie. Spocony, mokry, w szampanie, wywiady, nie wywiady i tak tylko marzyłem, żeby się zamknąć w pokoju sam przez te pięć minut i tylko po prostu sobie pomyśleć o tym, co się wydarzyło i dopiero wtedy tak naprawdę dociera to, co przeżyłeś i to, co zrobiłeś" - opowiadał.