Nowy rekord Polski, dziewięć sekund różnicy. Znakomity powrót olimpijski z Paryża
Alicja Konieczek, jako jedna z nielicznych reprezentantek Polski, miała po olimpijskich zmaganiach w Paryżu powody do zadowolenia. Nie dość, że pobiła w stolicy Polski rekord kraju na 3000 metrów z przeszkodami, to jeszcze pobiegła w elitarnej stawce w wielkim finale. I finiszowała w nim na 13. pozycji. Ledwie cztery miesiące i dwa dni po tych zawodach rozprawiła się z kolejnym najlepszym rezultatem w historii naszej lekkiej atletyki: tym razem na dystansie 5000 metrów w hali. A dokonała tego w Bostonie.

Dla Alicji Konieczek ten rok był absolutnie wyjątkowym w karierze, bo po wielu próbach wreszcie udało jej się "rozprawić" z 18-letnim rekordem Polski Wioletty Janowskiej na olimpijskim dystansie 3000 m z przeszkodami. A co najważniejsze - dokonała tego właśnie podczas paryskich igrzysk, w kluczowym biegu. Był to oczywiście półfinał, zajęła w nim czwartą pozycję. I znalazła się wśród 15 najlepszych specjalistek od tego dystansu na świecie.
Ostatecznie zajęła w nim 13. miejsce, ale śmiało mogła czuć, że jako jedna z nielicznych reprezentantek i reprezentantów Polski przywiozła do Francji najlepszą możliwą formę.
Rozbrat pochodzącej z Wielkopolski lekkoatletyki z bieżnią nie trwał jednak tak długo, jak u większości naszych zawodników. Sezon halowy ruszy na dobre w drugiej połowie stycznia, Alicja Konieczek, podobnie jak rok temu, do rywalizacji stanęła już jednak na początku grudnia. W Stanach Zjednoczonych, a tam mieszka i trenuje, kalendarz wygląda nieco inaczej, co w dużej mierze związanej jest z rywalizacją uniwersytecką.
Rok temu starsza z sióstr Konieczek też pobiegła na początku grudnia w Bostonie, wtedy uzyskała czas 15:34.74. W styczniu i lutym rywalizowała w hali głównie na dystansie jednej mili, pojawiła się też w lutym w Toruniu - tu wywalczyła brąz w halowych mistrzostwach Polski na 3000 metrów.

Nowy rekord Polski dziełem Alicji Konieczek. Latem był na stadionie, teraz jest kolejny w hali. Dziewięć sekund różnicy
Teraz 30-letnia zawodniczka znów pojawiła się w Bostonie, ale jak zapewniała przed startem: "Bez ciśnienia, to tylko test sprawności". Nie zakładała, że znów pobije rekord Polski, ale że to sprawdzian, bo "ważny bieg ma za półtora miesiąca".
Na walkę o zwycięstwo Polka nie miała szans, nie taki był jej cel. Wygrała mistrzyni NCAA z lata tego roku na 3000 m z przeszkodami Doris Lemngole, uzyskała rewelacyjny czas 14:52.57 - najlepszy w tym roku na świecie w hali, jednocześnie nowy rekord uniwersytecki w Stanach. 22-letnia Kenijka poprawiła o 22 setne osiągnięcie Parker Valby. Polka zaś biegła w swoim tempie, skończyła rywalizację na 10. pozycji. I uzyskała najlepszy rezultat w historii naszej lekkoatletyki.
Nowy halowy rekord Polski wynosi teraz 15:25.56 - poprzedni jej autorstwa był gorszy o ponad dziewięć sekund. Co ciekawe, 30-letnia zawodniczka, która mieszka w USA, tak dobrego rezultatu nie uzyskała nigdy na stadionie na dystansie 5000 metrów. A przecież w hali zazwyczaj uzyskuje się gorsze rezultaty, wynika to m.in. ze specyfiki bardziej ostrych łuków. W zawodach w Bostonie wystarczyło jej to do zajęcia 10. miejsca.
Zobacz również:
- Fantastyczny rekord kraju w Bydgoszczy. A Polka była szczęśliwa jak nikt inny
- Na ten bieg warto była czekać. Bukowiecka z rekordem sezonu, ponad pół sekundy
- Zabrali Bukowieckiemu świetny wynik, groziło skandalem. Sprawiedliwość po czasie
- Polka zabrała Polce najlepszy czas w Europie. Po pasjonującym finiszu. Mama zapowiedziała
