Najlepszy lot Liska od ponad 10 miesięcy. Mistrz Europy pokonany w Niemczech
W trzech kolejnych konkursach w ostatnich dniach Piotr Lisek zaliczał wysokość 5.72 m - dobrą, jak na ten moment sezonu, ale nie dającą jeszcze kwalifikacji na mistrzostwa świata w Tokio. I w zawodach Goldenes Oval w Dreźnie Polak wreszcie się poprawił choć... tylko o 1 centymetr. To wystarczyło do pokonania halowego mistrza Europy Emanuila Karalisa, ale nie wystarczyło do wygrania zawodów. Triumfował wicemistrz olimpijski z Tokio Christopher Nilsen.

Najpierw skok na 5.72 m została przez Piotra Liska zaliczony w Memoriale Janusza Kusocińskiego w Chorzowie, powtórka nastąpiła dwa dni później w jego rodzinnych Dusznikach, a potwierdzenie stabilnej formy - w piątek w Bydgoszczy, w Memoriale Ireny Szewińskiej.
W każdym z tych mityngów 32-letni tyczkarz atakował poprzeczkę na wysokości 5.82 m, bo to oznacza automatyczną kwalifikację do wrześniowych mistrzostw świata z Tokio. Mistrz Polski zapewne i tak uzyska przepustkę ze światowego rankingu, ale tę wysokość wypadałoby jednak pokonać. Sam był zadowolony z tego początku, mówił to red. Tomaszowi Kalembie z Interii.
Tym, którym nic nie pasuje, to zawsze będę krytykować taki wynik, a ja się cieszę z tego otwarcia. Pierwszy start nigdy nie należy do łatwych, bo nie wiadomo, w jakim miejscu się znajdujemy
Kolejną próbę zaliczenia tego minimum mistrz Polski podjął w niedzielę w Dreźnie - w mityngu Goldenes Oval, mającym rangę World Athletics Continental Tour - Silver.
Lekkoatletyka. Piotr Lisek lepszy od medalisty olimpijskiego w mityngu w Dreźnie. Najlepszy skok od 10 miesięcy
Stawka tyczkarzy biorących udział w zawodach w stolicy Saksonii mogła imponować. Gwiazdą miał być Emanuil Karalis, tak jak Lisek trenujący pod okiem Marcina Szczepańskiego. Grek zakończył sezon halowy w imponujący sposób - w Apeldoorn został mistrzem Europy (zabrakło Armanda Duplantisa), w Nankinie "postraszył" Szweda, skoczył 6.05 m, zgarnął srebro HMŚ.

A na stadionie brał już udział m.in. w zawodach Diamentowej Ligi w Chinach - w Xiamen uzyskał 5.82 m, w Szanghaju 6.01 m.
Karalis jako jedyny w stawce postanowił zacząć rywalizację bardzo wysoko - od 5.63 m. Pokonał poprzeczkę, podobnie jak Lisek, który wcześniej kontrolnie skoczył jeszcze 5.43 m. Wtedy w zmaganiach zostało już tylko czterech tyczkarzy.
5.73 m Karalis opuścił, Amerykanin Christopher Nilsen pokonał poprzeczkę za pierwszym razem, podobnie jak Niemiec Bo Kanda Lita Baehre. Lisek miał problemy, ale za trzecim razem się udało. To najlepsza zaliczona wysokość Polaka od 20 lipca zeszłego roku, gdy w Hof w Niemczech skoczył 5.81 m.
A później cała czwórka atakowała 5.82 m. Nilsen zaliczył od razu, a reszta... już nie. Lita Baehre, Lisek i Karalis strącili poprzeczkę po trzy razy, w takiej kolejności zostali sklasyfikowani na miejscach 2-4.
Amerykanin zaś był perfekcyjny także na 5.92 m, rozgrzał publiczność. Nie udało się dopiero na 6.01 m, a chciał powtórzyć wynik z końca stycznia z mityngu w Caen.
