Rywalce Świątek groziło niebezpieczeństwo. Szokujące doniesienia, znów mógł wydarzyć się dramat
Spore poruszenie w świecie tenisa zaledwie kilka miesięcy temu wywołał dramat z Emmą Raducanu w roli głównej. Podczas spotkania Brytyjki na trybunach znalazł się jej stalker, który został prędko zauważony przez zawodniczkę. Spotkanie na moment przerwano, a sportsmenka zalała się łzami. Nie dający spokoju tenisistce mężczyzna trafił w ręce odpowiednich służb, ale nie odpuścił. Znów próbował dostać się na potyczkę z udziałem 22-latki.

Zawodniczka pochodząca z Wysp szybko zyskała sporą popularność. Emma Raducanu zawdzięcza ją przede wszystkim sukcesowi na kortach w Nowym Jorku. W 2021 roku rzuciła świat na kolana i triumfowała w US Open. Ogromna rozpoznawalność ma jednak też swoje wady. 22-latka przekonała się o tym na własnej skórze choćby w obecnie trwającym sezonie. Dramatyczne chwile wydarzyły się podczas dubajskich zmagań.
Jej mecz z Karoliną Muchovą został przerwany przez stalkera na trybunach. Zszokowana gwiazda natychmiast skryła się za krzesłem, na jej twarzy widoczne były łzy. Głos w tym trudnym temacie zabrał wtedy trener Brytyjki. "Ten mężczyzna ocenił sytuację i szukał odpowiedniego momentu, aby do niej podejść. Miał przerażającą strategię, myślał i wszystko kalkulował. Tego samego popołudnia natychmiast zgłosiliśmy, co się stało i zrobiliśmy to ponownie rano, kiedy była na meczu, ponieważ jej bezpieczeństwo jest najważniejsze" - przyznał Roman Kelecic na łamach ESPN.
Stalker Emmy Raducanu próbował dostać się na Wimbledon. Błyskawiczna reakcja
Wspomnianą osobę ostatecznie aresztowała policja. Problem zniknął na długie miesiące, aż tuż przed Wimbledonem wrócił ze zdwojoną siłą. Do zaskakujących informacji dotarli dziennikarze BBC. Mężczyzna próbował ubiegać się o bilety na tegoroczny Wimbledon. I być może otrzymałby wejściówkę, gdyby nie błyskawiczna reakcja organizatorów.
"System bezpieczeństwa All England Club wykrył, że nazwisko mężczyzny zostało oznaczone czerwoną flagą, i zablokował jego próbę wzięcia udziału w publicznym głosowaniu" - napisała w swoim artykule Laura Scott. Emma Raducau wraz z teamem może więc odetchnąć z ulgą. Niewykluczone są jednak kolejne próby w przyszłości. Stalker jak widać nie poddaje się pomimo sądowego zakazu zbliżania się go gwiazdy.
Tego typu osoby to zresztą obecnie jeden z większych problemów zawodowego tenisa, zwłaszcza w wydaniu kobiecym. Niemal co turniej sportsmenki narzekają na niepokojące zachowanie kibiców na trybunach i w mediach społecznościowych.