Partner merytoryczny: Eleven Sports

Gruba kreska i koniec chaosu. Nasi skoczkowie ogłaszają. W końcu jest jakiś plan

Tłumy na treningu i międzynarodowe towarzystwo. Tak wyglądał drugi dzień na skoczni reprezentacji Polski w skokach narciarskich, która przygotowuje się do sezonu olimpijskiego. W porównaniu do tego, co widzieliśmy ubiegłej zimy, mało kto chodzi ze spuszczoną głową. Było dużo uśmiechu. Skoczkowie podkreślają, że zmiana trenera przyniosła wiele pozytywów i dużo nowej energii. Nasi zawodnicy i sztab trenerski chcą grubą kreską oddzielić, to co już za nimi, czyli dwa nieudane sezony.

Zgrupowanie polskich skoczków w Zakopanem i pierwsze skoki naszych kadrowiczów
Zgrupowanie polskich skoczków w Zakopanem i pierwsze skoki naszych kadrowiczów /Tomasz Kalemba/INTERIA.PL

Kolejka na skoczni była tak duża, że w skoczkowie na oddanie swojej próby na obiekcie normalnym w kompleksie Średniej Krokwi w Zakopanem trzeba było czekać nawet kilkanaście minut.

Poza kadrą A trenowała też kadra B oraz juniorzy. Do tego pojawili się Kazachowie i Czesi, a nawet Słowak. Towarzystwo było zatem międzynarodowe.

Małysz ujawnia prawdę. To dlatego Thurnbichler stracił posadę [WIDEO]/Natalia Kapustka/Interia.tv

Pierwsze skoki Polaków, to od razu rzuciło się w oczy

Kadrowicze Macieja Maciusiaka zanotowali kilka naprawdę udanych skoków. Tych było znacznie więcej, niż tych zepsutych. Największe problemy miał chyba Piotr Żyła, ale on mówił, że z kolei o wiele lepiej skakał dzień wcześniej. To i tak nie ma znaczenia, jak te próby wyglądają w tej chwili. To przecież jest dopiero początek przygotowań i pierwsze skoki na igelicie.

Co cię rzuciło w oczy na zgrupowaniu kadrowiczów w Zakopanem, to obecność trenera motorycznego. Do pracy z kadrą wrócił profesor doktor habilitowany Michał Wilk, który przyczynił się do wielkich sukcesów w czasach, gdy trenerem reprezentacji był Łukasz Kruczek. Co ciekawe, w ubiegłym roku kadra w ogóle nie miała trenera przygotowania fizycznego, a plany rozpisywał trener główny - Thomas Thurnbichler. Teraz Wilk rozpoczął pracę z naszymi skoczkami ledwie kilka dni po zakończeniu sezonu w Planicy i zawodnicy bardzo sobie chwalą przygotowanie siłowe.

Dawid Kubacki mówi o restrukturyzacji kadry, a Piotr Żyła ogłasza koniec chaosu

Najważniejsze jednak było to, jaka atmosfera panuje w drużynie. Ta - już gołym okiem widać - jest zupełnie inna. Skoczkowie podkreślają, że w drużynie jest wiele pozytywnej energii, czego brakowało w dwóch ostatnich latach. Po dziewięciu latach naszych skoczków znowu prowadzi polski trener.

- Można powiedzieć, że mamy do czynienia z grubą kreską w polskich skokach. Przeorganizowaliśmy trochę to, co się dzieje w grupie. Mamy nowego trenera i w części nowy-stary sztab. Skupiamy się na robocie. Atmosfera jest bardzo dobra. Energii nie brakuje. Jest chęć do ciężkiej pracy. To są najważniejsze rzeczy. To, z czym mamy teraz do czynienia, nazwałbym restrukturyzacją w kadrze - mówił w rozmowie z Interia Sport Dawid Kubacki, który zanotował w krótkim czasie bolesny spadek ze szczytu w skokach narciarskich, na który przecież wspinał się mozolnie przez wiele lat.

Złośliwi kibice mówią, że zmiana trenera była zachcianką starszyzny, a Maciusiak przyszedł głównie po to, by robić atmosferę.

Maciek to naprawdę bardzo dobry trener. przedstawił fajny plan. Wszystko jest poukładane. Nie ma chaosu, którego nadmiar był w ostatnich dwóch latach. Nie ukrywam, że było w ostatnich miesiącach wiele zamieszania w kadrze. Teraz mamy plan, który realizujemy. Nie ma już tych ciągłych zmian, które nas męczyły i nie ułatwiały złapania stabilności. Atmosfera w grupie wyraźnie się poprawiła, ale to zasługa tego, że wiemy, co mamy robić

~ powiedział z kolei Piotr Żyła.

To głos starszyzny, ale też duże znaczenie ma to, co powiedział Paweł Wąsek, który przecież był liderem tej kadry ubiegłej zimy. Jako jedyny z Polaków stanął na podium. Do tego wcale nie cieszył się aż tak bardzo z odejścia Thurnbichlera. On zaufał w pełni Austriakowi i dobrze na tym wyszedł.

- Na razie jest w kadrze bardzo dobra atmosfera. Widać, że wszyscy ufają trenerowi i planowi treningowemu, który przedstawił. Póki co, wygląda to dobrze i oby tak dalej - ocenił Wąsek.

- Teraz mamy wszystko fajnie poustalane z trenerem. Każdy wie doskonale, co ma robić i nad czym pracować. Już teraz, w początkowej fazie przygotowań, atmosfera jest dużo lepsza niż była. To z pewnością wpłynie na nasze skoki. Jeśli w grupie jest dobra atmosfera, to człowiek jest wtedy też szczęśliwy i wesoły. To naprawdę jeden z tych czynników, które są ważne. Łatwiej też dzięki temu wstać rano na trening - dodał Jakub Wolny.

Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport

Średnia Krokiew w Zakopanem/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL
Piotr Żyła/Łukasz Szeląg/Reporter
Paweł Wąsek/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL
Dawid Kubacki/Tomasz Kalemba/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem