Znamy pierwszego ćwierćfinalistę klubowego mundialu. Czerwona kartka, gol w 100. minucie
Klubowe Mistrzostwa Świata weszły już w czas, w którym porażka oznacza pożegnanie z turniejem. Pierwszym meczem fazy pucharowej było starcie brazylijskie, w którym mierzyły się ze sobą zachwycające Botafogo oraz Palmeiras. Mecz wyglądał dokładnie tak, jak wyglądają spotkania ligi brazylijskiej. Więcej było walki, niż realnej gry w piłkę. O awansie do ćwierćfinału zdecydował jeden gol strzelony w 100. minucie dogrywki. Na listę strzelców wpisał się Paulinho z Palmeiras.

Pierwsze w historii rozszerzone Klubowe Mistrzostwa Świata stoją z pewnością pod znakiem wielkich występów drużyn z Brazylii. Największą sensację z pewnością sprawiło Botafogo, które w drugiej kolejce fazy grupowej rywalizowało z Paris Saint-Germain i klubowych mistrzów Europy pokonało.
Po tamtym spotkaniu Luis Enrique otwarcie przyznał, że w 2025 roku żadna drużyna nie broniła tak dobrze, jak właśnie ekipa z Brazylii. Botafogo w swojej grupie zajęło drugie miejsce i awansowało do 1/8 finału. Tam na ekipę z Brazylii czekał lokalny rywal.
Palmeiras w ćwierćfinale KMŚ. Potrzebna była dogrywka
Drugi z czterech brazylijskich zespołów, które znalazły się w fazie pucharowej to Palmeiras. Ekipa dowodzona przez Abela Fereirę wygrała swoją grupę. Właśnie ten brazylijski pojedynek był meczem otwierającym fazę pucharową tego historycznego turnieju.
Można było oczekiwać na pewno jednego - walki i to zobaczyliśmy już w pierwszych minutach, gdy obie ekipy dopuściły się kilku naprawdę agresywnych wejść. Niewiele było jednak w tym wszystkim dobrej piłki. Wystarczy powiedzieć, że statystyki po 45 minutach wskazywały na to, że obie ekipy łącznie wypracowały sobie współczynnik strzelonego gola na poziomie 0,6. To poskutkowało bezbramkowym remisem.
Na drugą część rywalizacji wyraźnie odmieniona wyszła przede wszystkim ekipa Palmeiras, która od pierwszego kopnięcia w tej drugiej połowie grała zdecydowanie odważniej i ofensywniej, co poskutkowało nawet strzelonym golem, ale został on anulowany z powodu spalonego. W pierwszych 15 minutach drugiej połowy wszystko wskazywało na gola dla Palmeiras. Piłka do siatki jednak nie wpadła, a przynajmniej nie zgodnie z przepisami.
Na tych dobry 15 minutach właściwie skończyły się te naprawdę groźne ofensywne próby Palmeiras, a Botafogo w tym aspekcie nie pokazało właściwie niczego. To sprawiło, że dobrnęliśmy do dogrywki przy bezbramkowym remisie. W tej oczywiście dominowało Palmeiras, które w końcu przełamało defensywę rywali dokładnie w 100. minucie spotkania. Wspaniałą indywidualną akcją popisał się Paulinho, który wykończył ją plasowanym strzałem w kierunku dalszego słupka i ekipa prowadzona przez Ferreirę wyszła na prowadzenie.
Gdy Botafogo zaczęło potrzebować gola do przetrwania, naprawdę przebudziło się w swoich próbach ofensywnych i kilka razy poważnie zagroziło bramce Palmeiras. Dodatkowo w 116. minucie czerwoną kartkę obejrzał kapitan zespołu Ferreiry. Na nic się to jednak zdało. Szczelna defensywa Palmeiras nie przepuściła piłki do swojej bramki i to zespoł z Sao Paulo może cieszyć się awansem do ćwierćfinału.