Rekord Polski w Diamentowej Lidze. To był bieg po mistrzostwa świata
Sukcesem Filipa Raka było już to, że został zaproszony do startu w Diamentowej Lidze w Rzymie. A jest zawodnikiem młodym, bez większych sukcesów. 22-latek miał znakomitych rywali, niby finiszował dopiero 15. Ważniejszy był jednak czas na mecie - ten zaś wynosił 3:32.53. To nowy rekord Polski U-23 na dystansie 1500 metrów, a jednocześnie wynik oznaczający, że Filip wypełnił minimum kwalifikacyjne do wrześniowych mistrzostw świata.

W rywalizacji na 1500 metrów w Diamentowej Lidze w Rzymie pojawiło się aż 16 zawodników, a rozprowadzał ich nadający tempo Słoweniec Žan Rudolf. To warto podkreślić, bo dla 22-latka z Polski pojawienie się w doborowej stawce już było dużym wyróżnieniem. Rak nie ma jeszcze wielkich sukcesów w seniorskiej rywalizacji, walczył o przepustkę na mistrzostwa świata. I jego forma już zwyżkowała, ale rezultatem w stolicy Włoch i tak wszystkich zaskoczył.
Dla niego możliwość startu w Diamentowej Lidze okazała się czymś wyjątkowym, a przecież o to samo starał się nasz wicemistrz Europy z hali Maksymilian Szwed. Tyle że na 400 metrów jest tylko osiem torów, dla Polaka zabrakło miejsca.
Próbowałem się zgłosić na Diamentową Ligę w Rzymie, ale podobno dziesiąty wynik w rezerwie oscylował w granicach 45,00 sek.
- Ten sport jest wymierny, dlatego czas gra tu taką rolę. Mniejszą odgrywają osiągnięcia - mówił Szwed w rozmowie z red. Tomaszem Kalembą z Interii. On na Stadio Olimpico nie pobiegł, a Rak - tak. I już zrealizował pierwszy zasadniczy cel na ten sezon.
Fantastyczny czas Filipa Raka w Diamentowej Lidze w Rzymie. Nowy rekord Polski U-23 i minimum do Tokio
Dotąd szybciej w Polsce na 1500 metrów od Raka biegali tylko Marcin Lewandowski (3:30.42 w 2021 roku) i Michał Rozmys (3:32.43 w 2023 roku). Rak rok temu uzyskał 3:34.74 w majowym Memoriale Janusza Kusocińskiego w Chorzowie, nie była to imponująca życiówka w stawce w Rzymie.
Polak od początku biegł też na samym końcu stawki, nawet nie próbował o lepsze miejsce rywalizować z tymi, którzy gonili za "zającem" ze Słowenii. Ale np. jeszcze w 2/3 dystansu za nim był Hiszpan Adrian Ben, zawodnik znacznie bardziej utytułowany. Filip wtedy przesunął się na 13. miejsce.
Różnice między całą stawką nie były wielkie, oczywistym stał się fakt, że rozstrzygnie lepsza wytrzymałość na ostatnich 200-300 metrach.
Polak już na łuku miał jednak drobne problemy. Fantastyczną walkę o zwycięstwo stoczyli Kenijczyk Timothy Cheruyot i Francuz Azzedine Habz. Bark w bark, do ostatniego metra. Lepszy okazał się Habz, jego 3:29.75 to najlepszy w tym roku wynik na stadionie. Lepszy o 0.09 s był tylko Jakob Ingebirgtsen, gdy zimą w Lievin bił rekord świata na milę.
Cheruyot zaś finiszował o 0.03 s za Francuzem.

Na metę wpadali kolejni zawodnicy, Rak stracił jedną pozycję, ale walczył do końca. Na samym końcu wyprzedził Hiszpana Ignacio Fontesa, skończył na 15. pozycji. Ważniejszy był jednak czas - 3:32.53 to nowy rekord życiowy Polaka, nowy rekord kraju U-23.
I co ważniejsze - rezultat o 47 setnych lepszy od minimum kwalifkacyjnego do mistrzostw świata w Tokio.
