Koszmar rekordzisty Polski. Tak długiej przerwy w karierze jeszcze nie miał
Michał Haratyk po wielu latach wrócił na podium dużej imprezy lekkoatletycznej. W czerwcu ubiegłego roku wywalczył brązowy medal mistrzostw Europy w Rzymie w pchnięciu kulą. Kilka miesięcy później przeżył prawdziwy dramat. Najpierw przeszedł jedną operacją, a potem kolejną, która uziemiła go na trzy miesiące. Dopiero niedawno zaczął chodzić.

W skrócie
- Michał Haratyk wrócił na podium mistrzostw Europy w pchnięciu kulą po latach przerwy.
- Po zdobyciu brązowego medalu w Rzymie przeszedł poważne operacje, w tym zerwanie ścięgna Achillesa.
- Pomimo problemów zdrowotnych, Haratyk nie zamierza kończyć kariery i podjął już rehabilitację oraz wznowił treningi.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Michał Haratyk to nasz znakomity kulomiot, który w ostatnich latach wpadł w dołek. Zanim to nastąpiło, został mistrzem Europy w 2018 roku. W kolejnym roku sięgnął po złoto halowego czempionatu na Starym Kontynencie, ale przede wszystkim ustanowił znakomity rekord Polski - 22,32 m.
Jeszcze w 2021 roku był drugi w halowych mistrzostwach Europy, a potem przytrafiło mu się kilka słabszych sezonów, choć z pojedynczymi wyskokami w sezonie. Pojawiły się problemy z łokciem. Była też zmiana trenerów.
Dramat na treningu
Po ostatnim sezonie 33-latek poddał się kolejnej w karierze operacji łokcia. Już wychodził po niej na prostą. Zaczął trenować, kiedy nastąpił prawdziwy dramat na treningu.
Mam sezon z głowy. Na początku stycznia miałem operację łokcia. W lutym poszedłem na trening i zerwałem ścięgno Achillesa. Miałem trzy miesiące bez chodzenia. Dopiero tydzień temu stanąłem na nogi. Wcześniej nie miałem takich poważnych kontuzji
Nasz kulomiot zaraz po operacji rozpoczął rehabilitację, ale nie obeszło się bez kłopotów, bo otworzyła się rana na ścięgnie i długo się goiła. To spowolniło powrót do zdrowia.
- Teraz mam tylko problem ze zrostami, a tak poza tym jest wszystko w porządku. Lekarze zapewniają, że bez problemu wrócę do pełnego zdrowia. Nie straciłem zbyt dużo mięśni na łydce, ale pojawiła się ograniczona ruchomość stawu skokowego. I to powoduje problemy - opowiadał.
Haratyk przyznał, że już po przerwie spowodowanej operacją łokcia był głodny startów, a teraz nabrał jeszcze większej ochoty na rywalizację. Zapowiedział, że jeszcze nie zamierza kończyć kariery.
- Zacząłem już trenować. Muszę wszystko zaczynać od nowa. Nie miałem jeszcze takiej długiej przerwy, więc jestem wyświeżony - zakończył Haratyk.


