Do groźnie wyglądającego wypadku doszło podczas 10. wyścigu meczu ROW-u Rybnik z Betard Spartą Wrocław. Gleb Czugunow próbując wyprzedzić pod bandą Marcela Kowolika zahaczył o rękę juniora z Wrocławia, a następnie z impetem uderzył w ogrodzenie toru. Na tor upadli obaj zawodnicy, ale Kowolik szybko się podniósł, natomiast Gleb Czugunow natychmiast został przewieziony na szczegółowe badania. Z powtórki wykluczono Marcela Kowolika. - To skandaliczna decyzja - pisał jeden z kibiców na portalu X. - Najgorsza decyzja sędziowska od momentu wykluczenia Patryka Dudka w meczu z Unią Leszno - wtórował mu inny fan. Czugunowa w powtórce zastąpił Kacper Pludra. Żużel. Gleb Czugunow już wypisany ze szpitala Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że te najgroźniej wyglądające wypadki kończą się na strachu. Podczas Grand Prix Polski w Warszawie z całym impetem w bandę uderzył Jason Doyle, który zalał się krwią pod kaskiem i także natychmiast trafił do szpitala. Jak się okazuje, Australijczyk szybko wróci do żużla. Dużo szczęścia tym razem miał Gleb Czugunow, którego szybko wypisano ze szpitala. - Gleb Czugunow został przetransportowany do szpitala, w którym przeszedł badania. Dostałem wiadomość, że po badaniach został wypisany ze szpitala. Na szczęście nie ma żadnych złamań, ale jest bardzo mocno poobijany. Osobiście jeszcze z nim nie rozmawiałem, chcę mu dać jeszcze kilka godzin, by odpoczął i doszedł do siebie, bo wypadek wyglądał naprawdę groźnie - zdradza w rozmowie z Interią menedżer ROW-u Rybnik, Piotr Żyto. Żużel. Czugunow będzie dostępny na kolejne mecze ROW-u Rybnik Gleb Czugunow powinien być dostępny na kolejne spotkania rybnickiego zespołu, choć decyzja co do jazdy zależy od niego i od jego samopoczucia. Nikt w zespole ROW-u nie ma zamiaru wsadzać go siłą na motocykl. - Gleb musi odpocząć, to jest podstawa. Jego przerwa od startów nie powinna być długa, a przynajmniej tak myślę na podstawie tego, że nie ma złamań. Na pewno nikt nie będzie go wsadzał na pół sprawnego na motocykl. Jeśli będzie się czuł na siłach, to będzie dostępny dla klubu w kolejnych spotkaniach - zakończył Piotr Żyto. Nieszczęśliwie mecz zakończył się dla Piotra Żyto, który do domu wrócił z chorym gardłem. Menedżerowi rybnickiego zespołu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.