Nie tylko Pegula. Kolejna mistrzyni WTA 500 żegna się z Wimbledonem. Bolesny zwrot akcji
Pierwszy dzień tegorocznego Wimbledonu stał pod znakiem wielu niespodzianek, a może nawet sensacji. Z turniejem pożegnało się wiele "dużych" postaci. Już początek wtorkowej rywalizacji przyniósł sensację w postaci odpadnięcia Jessici Peguli. Jej los podzieliła także mistrzyni z Queen's Tatjana Maria. 37-latka w pierwszej rundzie poległa z Katie Volynets w trzech setach.

Turnieje rangi Wielkiego Szlema mają to do siebie, że w wielu momentach są nieprzewidywalne. Presja, jaka towarzyszy tym najlepszym na świecie podczas tych imprez, jest nieporównywalnie większa od tej, z jaką muszą mierzyć się podczas rutynowych turniejów w trakcie sezonu. Dlatego też mówi się, że pierwsze rundy są z ang. "tricky", a więc zdradliwe. Trzeba więc wyjątkowo mocno doceniać tych faworytów, którzy przechodzą przez nie "suchą stopą".
Tak zwykle dzieje się w przypadku Igi Świątek, a tegoroczny Wimbledon pokazuje, że nie zawsze jest to sprawa oczywista. Przekonała się o tym niedawna rywalka Polki w finale turnieju WTA 500 w Bad Homburg - Jessica Pegula. Amerykanka we wtorkowe przedpołudnie mierzyła się z Włoszką Elisabettą Cocciaretto i była rzecz jasna bardzo wyraźną faworytką. Rywalka wyszła jednak na kort bez żadnego strachu i po dwóch bardzo szybkich setach wyrzuciła trzecią rakietę świata z rywalizacji o tytuł.
Tatjana Maria żegna się z Wimbledonem. Niedługo po Peguli
O podobnej porze swój mecz rozpoczęła 37-letnia Tatjana Maria, która kilkanaście dni temu absolutnie zaszokowała tenisowy świat. Niemka wygrała bowiem pierwszą od 1973 roku edycję turnieju WTA 500 w Queen's. Na swojej drodze do tytułu pokonała Jelenę Rybakinę, Madison Keys czy Karolinę Muchovą. Wydawało się więc, że w Wimbledonie również będzie bardzo groźna.
Początek rywalizacji w turnieju był dla Niemki naprawdę udany, bo Niemka wygrała pierwszego seta z 98. zawodniczką świata Katie Volynets. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę dla doświadczonej zawodniczki. Nic bardziej mylnego. Druga partia była niezwykle wyrównana, zakończyła się tie-breaku. W tym wyraźnie lepsza była Amerykanka, która szybko zdobyła przewagę i choć szybko ją straciła, to ostatecznie wygrała 7:4 i doprowadziła do rozegrania trzeciego - decydującego seta, co dla 37-letniej Niemki nie było dobrą informacją po prawie dwóch godzinach spędzonych na korcie.
Przewaga fizyczna zdecydowanie młodszej zawodniczki dała o sobie znać właśnie w tej decydującej partii. Maria już w pierwszym gemie serwisowym straciła swoje podanie i musiała ruszyć do odrabiania strat. Ta sztuka jej się nie udała. Łącznie w trzecim secie straciła podanie trzykrotnie, co przełożyło się na porażkę 1:6 i odpadnięcie z Wimbledonu już w pierwszej rundzie.


