Rewelacja z Rzymu już za burtą Roland Garros. 0:6 na start i koniec po 78 minutach
O godz. 11:00 rozpoczęła się główna rywalizacja w wielkoszlemowym Roland Garros. Już pierwszy mecz na korcie numer 6 przyniósł nam niespodziewane rozstrzygnięcie. Ze zmaganiami już po premierowej fazie pożegnała się tenisistka, która okazała się rewelacją turnieju w Rzymie. Mowa o pokonanej przez Jasmine Paolini w półfinale rozgrywek w stolicy Włoch - Peyton Stearns. Amerykanka zmierzyła się zawodniczką, która dotarła do czwartej rundy tegorocznego Australian Open - Evą Lys. Niemka wygrała 6:0, 6:3 w 78 minut.

Peyton Stearns zagrała niesamowity turniej w Rzymie. Amerykanka dotarła aż do półfinału, eliminując po drodze m.in. Madison Keys, Elinę Switolinę i Naomi Osakę. Każde starcie w wymienionymi tenisistkami kończyła tie-breakiem trzeciego seta. Zatrzymała ją dopiero Jasmine Paolini. Włoszka triumfowała 7:5, 6:1, chociaż w pierwszej partii to reprezentantka Stanów Zjednoczonych była bliżej zwycięstwa.
Po zmaganiach w stolicy Włoch, zawodniczka z USA zameldowała się w najlepszej "30" rankingu WTA. Dzięki temu mogła liczyć na rozstawienie z "28" w Roland Garros. Nie zdołała go jednak wykorzystać. W dzisiejszym meczu pierwszej rundy uległa zawodniczce, która dotarła do czwartej rundy tegorocznego Australian Open - Evie Lys.
Roland Garros: Peyton Stearns przegrała z Evą Lys w pierwszej rundzie
Mecz rozpoczął się od serwisu Lys. Niemka bez większych kłopotów utrzymała swoje podanie, do 30. Po zmianie stron Stearns miała swoje szanse na 1:1, ale nie wykorzystała żadnej z dwóch sposobności. Po chwili Niemka doczekała się break pointa i od razu zamieniła go w prowadzenie 2:0. Eva poszła za ciosem. Zdominowała rywalizację na korcie w kolejnych minutach, szybko uzyskała cztery "oczka" przewagi.
W trakcie piątego gema mógł nastąpić przełomowy moment dla Stearns. Miała aż trzy okazje na odrobienie jednego przełamania, ale znów zabrakło jej skuteczności w kluczowym momencie. Ostatecznie Peyton ne zdobyła ani jednego "oczka" w premierowej fazie pojedynku. Mimo jednej piłki na gema przy własnym podaniu, set zakończył się rezultatem 6:0 z perspektywy Lys.
Eva znakomicie rozpoczęła także drugą odsłonę spotkania, szybko zrobiło się 2:0 dla reprezentantki naszych zachodnich sąsiadów. W trzecim gemie Amerykanka w końcu doszła do głosu. Za drugim break pointem odrobiła stratę przełamania, a po zmianie stron wyrównała na 2:2. Peyton złapała swoje momentum. W trakcie piątego rozdania miała w sumie trzy szanse na pierwsze prowadzenie w meczu. Ostatecznie to jednak Lys ponownie znalazła się z przodu.
Kluczowe momenty nastały w trakcie ósmego i dziewiątego gema. Najpierw Niemka wywalczyła przełamanie do 15. Po chwili serwowała po awans do drugiej rundy. Prowadziła 40-15, miała dwa meczbole. Mimo to Peyton doprowadziła do równowagi i zaczęła się walka. Raz jedna, raz druga miała swoją szansę na dorzucenie kolejnego "oczka". Ostatecznie za czwartym meczbolem Eva domknęła pojedynek, triumfując 6:0, 6:3 po 78 minutach gry. W kolejnej rundzie zagra z Victorią Mboko.