Miesiąc temu Linda Klimovicova była o krok od debiutu w głównej drabince wielkoszlemowych zmagań. Zawodniczka, która od końcówki ubiegłego roku reprezentuje Polskę, pokonała w eliminacjach Roland Garros Lindę Fruhvirtovą i Mananchayę Sawangkaew. Pokonała ją dopiero w decydującej rundzie kwalifikacji Leyre Romero Gormaz. Później 21-latka rozpoczęła przygotowania do sezonu na kortach trawiastych. Dwa tygodnie temu wzięła udział w eliminacjach do turnieju WTA 125 w Ilkley, ale nie zdołała uzyskać przepustki do głównych rozgrywek. Tak się składa, że całe zmagania w tamtej lokalizacji trafiły w ręce Ivy Jović. 17-letnia Amerykanka zdobyła swój największy tytuł w dotychczasowej karierze zawodowej, pokonując w finale Rebeccę Marino. Tuż po rozgrywkach zadebiutowała w TOP 100 rankingu. Aktualnie plasuje się na 89. miejscu. W dniu zamykania list do głównej drabinki Wimbledonu znajdowała się jednak jeszcze poza czołową "100". Organizatorzy nie zdecydowali się na przyznanie jej dzikiej karty, chociaż w ubiegłym roku triumfowała w juniorskiej imprezie w Londynie w grze podwójnej. I tak się złożyło, że podczas wczorajszego losowania kwalifikacji, rozstawiona z "3" Jović trafiła w premierowej fazie na Lindę Klimovicovą, plasują się obecnie na 186. pozycji w kobiecym zestawieniu. Zapowiadał się bardzo ciekawy pojedynek. Tym bardziej, że 21-letnia reprezentantka Polski swój największy juniorski sukces osiągnęła właśnie na kortach Wimbledonu, dochodząc do półfinału przed trzema laty. Zawodniczka urodzona w czeskim Ołomuńcu nie ukrywała, że to trawa jest jej ulubioną nawierzchnią. Wimbledon: Linda Klimovicova walczyła z Ivą Jović o miejsce w drugiej rundzie eliminacji Dzisiejszy mecz rozpoczął się od serwisu Jović. Zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych szybko zbudowała sobie przewagę, w pewnym momencie miała nawet break pointa na 4:0. Ostatecznie czwarty gem trafił jednak na konto Klimovicovej. Od tej pory Polka zaczepiła się na grę. Piąte rozdanie przyniosło emocjonującą walkę na przewagi. Raz jedna, raz druga tenisistka miała swoją okazję. Ostatecznie doszło do przełamania na korzyść Lindy. 21-latka poszła za ciosem. Po siedmiu gemach znalazła się na prowadzeniu 4:3 z przewagą przełamania. Na tym skończyły się dobre informacje dla naszej reprezentantki w pierwszym secie. W trakcie ósmego rozdania Iva odrobiła stratę po podwójnym błędzie serwisowym 186. rakiety świata. Także kolejne dwa gemy, rozgrywane na przewagi, potoczyły się po myśli Jović. Szczególnie szkoda dziesiątego rozdania z perspektywy Lindy. 21-latka prowadziła 40-15, miała doskonałą piłkę na 5:5. Zagrała jednak prosto na rakietę rywalki i została przelobowana. Przy piłce setowej dla Amerykanki, triumfatorka WTA 125 w Ilkley posłała return w ostatnie milimetry linii końcowej. Nasza reprezentantka nie dowierzała, że piłka trafiła w kort, ale informacja od sędziego była jednoznaczna - Iva wygrała premierową odsłonę rezultatem 6:4. Druga część pojedynku przebiegała inaczej. Zaczęło się od przełamania na korzyść Klimovicovej, chociaż wpierw to Jović miała w sumie pięć okazji na 1:0. Po chwili Linda mogła mieć już dwa "oczka" przewagi, prowadziła 40-15. Ostatecznie Iva odrobiła jednak stratę, a później obroniła dwa break pointy i zrobiło się 2:1 dla Amerykanki. W następnych minutach obie pilnowały swoich podań. Kolejny break point pojawił się dopiero w dziewiątym gemie. Wówczas nasza reprezentantka wywalczyła przełamanie i przy stanie 5:4 serwowała po zwycięstwo drugiej odsłonie pojedynku. Dokonała tej sztuki, utrzymując podanie do 30. Rezultatem 6:4 zagwarantowała dalszy ciąg emocji w batalii o drugą rundę eliminacji Wimbledonu. Trzeci set od początku był niezwykle zacięty, żadna nie odpuszczała. W czwartym gemie pojawiły się trzy break pointy z rzędu dla Jović na 3:1. Nasza tenisistka zanotowała jednak kapitalny powrót ze stanu 0-40, wygrywając pięć punktów z rzędu. Obie zawodniczki szły gem za gem. Przy stanie 5:4 dla Amerykanki, reprezentantka Polski znalazła się pod presją utrzymania w grze o awans. Iva wykorzystała ten moment i przeszła do ataku. Posyłała agresywne zagrania i wywalczyła sobie meczbola. A przy nim zaskoczyła Klimovicovą głębokim returnem i 21-latka nie przebiła piłki na drugą stronę. Ostatecznie pojedynek zakończył się zwycięstwem 89. rakiety świata - 6:4, 4:6, 6:4 po 2 godzinach i 34 minutach walki.