Po dwóch miesiącach rywalizacji na mączce, Magdalena Fręch wkroczyła na teoretycznie swoją ulubioną nawierzchnię. Pierwszym tegorocznym występem Polki na kortach trawiastych okazał się turniej WTA 500 w londyńskim Queen's Club. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat zmagania na tych obiektach kojarzyły się głównie z rozgrywkami dla mężczyzn. W tym sezonie dołączono również kobiecy turniej. I trzeba przyznać, że obsada od razu dopisała. Chociaż impreza odbywa się tuż po Roland Garros, to do stolicy Wielkiej Brytanii udało się sporo tenisistek z szerokiej światowej czołówki. To oznaczało, że zawodniczka klubu KS Górnik Bytom, plasująca się na 24. miejscu w rankingu, może już na "dzień dobry" trafić na niewygodną przeciwniczkę. 27-latka nie miała szczęścia podczas losowania. W pierwszej rundzie przyszło jej się zmierzyć z turniejową "5" - Dianą Sznajder (12. pozycja WTA). Patrząc wyłącznie na notowanie, gorzej trafić się nie dało, bowiem cztery najwyżej rozstawione tenisistki miały wolny los w premierowej fazie rozgrywek. Sznajder jeszcze kilka dni temu przebywała w Paryżu, bowiem walczyła o finał w deblu w duecie z Mirrą Andriejewą. Magdalena oraz Diana rozegrały ze sobą dotychczas trzy bezpośrednie spotkania, ale wszystkie na nawierzchni twardej. W zestawieniu H2H było 2-1 dla Rosjanki. Polka mogła zatem dzisiaj wyrównać rachunki. WTA Queen's: Magdalena Fręch przegrała z Dianą Sznajder w pierwszej rundzie Mecz rozpoczął się od serwisu Sznajder. W początkowej fazie spotkania obie tenisistki dość pewnie utrzymywały swoje podania, do 30. Pierwsze kłopoty zanotowała dopiero Fręch, podczas czwartego gema. Wówczas Diana doczekała się premierowej okazji na przełamanie i od razu ją wykorzystała, wychodząc na prowadzenie 3:1. Mimo to Rosjanka nie poszła za ciosem. W trakcie kolejnego rozdania zaliczyła słabszy fragment. Od stanu 30-15 przegrała trzy akcje z rzędu i doszło do powrotnego breaka. Po zmianie stron Magdalena w pewnym stylu wyrównała na 3:3. Siódmy gem okazał się istotny dla dalszych losów pierwszej partii. Wicemistrzyni olimpijska z Paryża w grze podwójnej wróciła z 15-30 przy swoim serwisie, przerywając serię naszej reprezentantki i swój słabszy moment. Podczas ósmego rozdania Sznajder postraszyła Polkę. Chociaż Fręch prowadziła 40-0, doszło do równowagi. Na szczęście końcówka potoczyła się po myśli Magdaleny, dzięki czemu zrobiło się 4:4. Decydujące słowo w premierowej odsłonie należało jednak do Rosjanki. Po tym, jak Diana przegrała pierwszą akcję w dziewiątym gemie, później nie straciła już ani jednego punktu do końca seta. Zawodniczka klubu KS Górnik Bytom została przełamana do zera. Fręch oddała inicjatywę rywalce, a ta doskonale to wykorzystała i zakończyła partię rezultatem 6:4 na swoją korzyść. W pierwszym gemie drugiej części spotkania dyspozycja Diany mocno falowała. Dobre akcje przeplatała słabszymi. Miało to też wpływ na przebieg premierowego rozdania. Z 30-0 zrobiło się 30-40, a to oznaczało break point dla Magdaleny. Ostatnie trzy akcje został jednak wygrane przez Rosjankę, która w ten sposób objęła prowadzenie. Po zmianie stron Fręch miała 40-15 przy własnym podaniu, ale mimo to nie utrzymała przewagi. Pozwoliła Sznajder na kolejne przełamanie. Chwilę później było już 3:0 dla Diany. Nasza reprezentantka zdołała odpowiedzieć jednym "oczkiem", ale na więcej przeciwniczka już nie pozwoliła. Rosjanka, mając sporą przewagę, grała momentami z dużą swobodą. Zdominowała końcówkę seta i ostatecznie triumfowała 6:4, 6:1 po zaledwie 71 minutach gry. W drugiej rundzie WTA 500 w Queen's zagra z Katie Boulter.