Półfinał Australian Open sprzed dwóch lat to jak na razie życiowy sukces Magdy Linette (32. WTA). Czy kiedykolwiek zdoła jeszcze dotrzeć tak daleko w turnieju wielkoszlemowym? Być może już za chwilę w Paryżu. Dzień przed startem rywalizacji na kortach Rolanda Garrosa 33-latka nie zawahała się rozpalić wyobraźni polskich kibiców. - Uważam, że obecnie gram dużo lepiej niż wtedy w Melbourne - oznajmiła w rozmowie z Eurospotem. - Myślę, że wtedy wiele rzeczy też się złożyło na to, że wynik był zwycięski, a ja szłam z pozycji kompletnego underdoga. Teraz jest troszkę inaczej, gramy jak równy z równym, dziewczyny są na mnie przygotowane. Grałyśmy już parę razy i według mnie tenis jest jakościowo zdecydowanie lepszy. Tyle Magda Linette wydaje w całym sezonie. To równowartość kilku mieszkań Linette z życiowym sukcesem w Paryżu? Jej słowa pozwalają w to wierzyć - Mój team też się ze mną zgadza. Agnieszka uważa, że gram agresywniej i naprawdę na bardzo wysokim poziomie - dodała. Linette miała na myśli Agnieszkę Radwańską, która po koniec ubiegłego roku dołączyła do jej sztabu. Teraz w I rundzie French Open poznanianka zmierzy się z Clarą Tauson. Dunka notowana jest w światowym rankingu 10 pozycji wyżej niż Polka. - Clara nie jest zawodniczką, która jest w stanie wytrzymać fizycznie bardzo długi i ciężki mecz. Mimo to potrafi zagrać mecz na swoich warunkach i kiedy jej się na to pozwoli, jest niesamowicie groźna. Gra bardzo szybko, bardzo mocno, potrafi budować akcje tak, żeby kończyć je w dwóch, trzech piłkach - przypomina Linette. - Kluczem będzie tu utrzymywać z nią tempo, zostać dłużej w wymianie i jak najbardziej ją zmęczyć, trochę zniechęcić do grania - prognozuje Polka. Mecz Linette - Tauson odbędzie się w poniedziałek. Tego samego dnia pierwsze spotkanie rozegra Iga Świątek. Jej rywalką będzie Słowaczka Rebecca Sramkova (42. WTA).