Ćwierćfinałowe starcie Aryny Sabalenki z Qinwen Zheng zapowiadało się naprawdę ekscytująco. Zwłaszcza, że obecna liderka rankingu WTA zapowiadała otwarcie chęć rewanżu na reprezentantce Chin za ostatnią porażkę w dwóch setach w Rzymie. Mecz rozpoczął się jednak po myśli ubiegłorocznej mistrzyni olimpijskiej, dla której wspomnienia z sukcesu na paryskich kortach są zapewne wciąż żywe. Qinwen Zheng przełamała Białorusinkę już przy jej drugim podejściu do serwisu, ale w gemie numer osiem Aryna Sabalenka odrobiła straty. W efekcie w decydującą część pierwszej partii obie zawodniczki wchodziły przy niezwykle wyrównanym stanie rywalizacji. A wówczas doszło do skrajnie kontrowersyjnej sytuacji. Świątek i Switolina zainkasowały fortunę. Ponad 60 milionów dolarów. Dzieli je przepaść Rolanda Garros. Qinwen Zheng przerwała wymianę. Burza po punkcie dla Aryny Sabalenki Wszystko rozegrało się 56. minucie rywalizacji, przy prowadzeniu Aryny Sabalenki 6:5 i wyniku 30:30 w dwunastym gemie. Wówczas po długim i wysokim zagraniu ratunkowym pierwszej rakiety świata piłka spadła w okolicach linii końcowej. Qinwen Zheng pewna tego, co widziała, podniosła w górę rękę i przerwała wymianę, wywołując aut. W jej stronę natychmiast ruszyła prowadząca mecz pani arbiter - Paula Vieira Souza. - Piłka trafiła w boisko - stwierdziła, wskazując palcem na linię i pozostawiony jej zdaniem po uderzeniu Aryny Sabalenki ślad. Chinka jednak kręciła tylko głową, nie zgadzając się z tym osądem. Była jednak bezradna, sędzia nie zmieniła już zdania i w efekcie po stronie Aryny Sabalenki pojawiła się pierwsza piłka setowa. Przypomnijmy bowiem, że władze Rolanda Garrosa w hołdzie tenisowej tradycji wciąż nie zdecydowały się na zapewnienie w trakcie wielkoszlemowych zmagań technologii hawk-eye, która pozwala wziąć pod lupę tego typu sytuacje. Qinwen Zheng mogła tego tylko żałować, bowiem jak się okazało, wspomniane narzędzie... przyznało jej rację. Po analizie okazało się, że piłka wylądowała tuż za linią końcową. Decydowały milimetry. Grafikę przedstawiającą ocenę tej sytuacji przedstawił profil "The Tennis Letter". Pod jego wpisem w komentarzach wybuchła burza, a wściekli fani nie mogą zrozumieć, dlaczego na Rolandzie Garrosie arbitrzy nie mogą liczyć na wsparcie nowoczesnej technologii. "Sędzia - wielka oszustka", "Nawet oglądając meczna telefonie, widziałem, że to był aut", "Nie ma opcji", "Właśnie dlatego Roland Garros to najgorszy turniej wielkoszlemowy" - czytamy w zamieszczonych wpisach. Iga Świątek w trójce, Sabalenka "wypada". Gwiazda nadała niesamowity komunikat Ostatecznie pierwszy set tego ćwierćfinału zakończył się tie-breakiem, w którym górą była Aryna Sabalenka, zwyciężając 7:3. Tym samym wykonała spory krok w stronę półfinału, w którym może trafić na obrończynię tytułu - Igę Świątek.