Partner merytoryczny: Eleven Sports

Hurkacz z gwarancją gry o ćwierćfinał u progu Roland Garros. Polakowi wystarczyło 77 minut

Hubert Hurkacz zdecydował się na jeszcze jeden start przed wielkoszlemową rywalizacją w Roland Garros. Polak udał się do Genewy na turniej rangi ATP 250. Z racji tego, że został rozstawiony dopiero z "6", musiał przystąpić do zmagań od pierwszej rundy. W dzisiejszym pojedynku zmierzył się z Arthurem Cazaux. Mimo pewnych kłopotów w drugiej partii, nasz reprezentant zdołał wygrać spotkanie bez straty seta. Ostatecznie triumfował 6:3, 6:4 w 77 minut i zagwarantował sobie starcie o ćwierćfinał z Arthurem Rinderknechem.

Hubert Hurkacz rywalizował o awans do drugiej rundy ATP 250 w Genewie
Hubert Hurkacz rywalizował o awans do drugiej rundy ATP 250 w Genewie/Piero Cruciatti / AFP/AFP

Turniej ATP Masters 1000 w Rzymie wlał sporo nadziei, że forma Huberta Hurkacza wraca na dobre tory. Polak grymasił nieco w końcówce ćwierćfinałowego spotkania, przez co jednocześnie pojawiła się obawa, czy z kolanem wrocławianina wszystko w porządku. Nasz reprezentant uspokoił jednak fanów, że wszystko zmierza w pozytywną stronę i jest gotowy do dalszej rywalizacji.

28-latek nie zmienił swoich planów i zdecydował się na start w jeszcze jednym turnieju przed Roland Garros. Mowa o imprezie rangi "250", w której weźmie udział także Novak Djoković. Hurkacz przystąpił do walki już od pierwszej rundy. Trafił w niej na Arthura Cazaux. Hubert stoczył dotychczas tylko jeden bezpośredni pojedynek z tenisistą z Francji. Panowie zmierzyli się ze sobą w batalii o ćwierćfinał ubiegłorocznego Australian Open. Wówczas Polak triumfował po trzech wyrównanych setach. Mieliśmy zatem nadzieję na ponowne zwycięstwo wrocławianina.

ATP Genewa: Hubert Hurkacz w drugiej rundzie. Arthur Cazaux pokonany

Mecz rozpoczął się od serwisu Hurkacza. Polak utrzymał swoje podanie, a później prowadził 30-15 w gemie przeciwnika. Ostatecznie Cazaux doprowadził do wyrównania na 1:1, a po chwili sam przystąpił do ataku. Pojawił się pierwszy break point w meczu na korzyść Francuza. Od tego momentu trzy akcje powędrowały jednak na konto wrocławianina, który w ten sposób oddalił zagrożenie.

Panowie nie mieli łatwo - nie dość, że rywalizowali ze sobą na mączce, to na dodatek musieli się zmagać z wolnymi warunkami ze względu na przesiąknięty deszczem kort. W trakcie szóstego rozdania otworzyła się szansa dla Huberta. Nasz reprezentant rozegrał świetną akcję w defensywie, po której doczekał się błędu ze strony przeciwnika. Ćwierćfinalista z Rzymu miał piłkę na 4:2. A przy niej nie popisał się Arthur. Posłał smecza w korytarz deblowy i tym samym pozwolił Polakowi na wypracowanie przewagi.

Wrocławianin utrzymał różnicę przełamania do końca partii, chociaż w momencie, gdy Hurkacz serwował po seta, miał na początku drobne na początku dziewiątego gema. Zrobiło się 30-0 dla przeciwnika po błędach naszego reprezentanta. Na szczęście w kluczowym momencie Hubert wziął sprawy w swoje ręce. Wygrał cztery akcje z rzędu i zatriumfował w premierowej odsłonie 6:3.

Hurkacz świetnie rozpoczął drugą część widowiska. Na "dzień dobry" przełamał rywala, a potem wyszedł ze stanu 0-30 i zrobiło się 2:0 dla naszego zawodnika. Sytuacja Polaka wyglądała już bardzo obiecująco, ale wtedy przeciwnik zerwał się do walki. Cazaux nie tylko odrobił straty, ale po pięciu rozdaniach znalazł się na prowadzeniu. W szóstym gemie miał dwa break pointy z rzędu na 4:2.

Na szczęście Hubert w porę zatrzymał rozpędzonego Francuza. Wyrównał na 3:3, a po chwili sam doczekał się przełamania. Od tego momentu wrocławianin kontrolował już sytuację na korcie. Ostatecznie Hurkacz triumfował 6:3, 6:4 i awansował do drugiej rundy ATP 250 w Genewie, gdzie zmierzy się z innym reprezentantem Francji - Arthurem Rinderknechem.

Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Arthur Cazaux jest dostępny TUTAJ.

Genewa (M)
1/16 finału
20.05.2025
16:50
Wszystko o meczu
Hubert Hurkacz - Tommy Paul. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Hubert Hurkacz/FILIPPO MONTEFORTE/AFP
Arthur Cazaux/WILLIAM WEST / AFP/AFP
Arthur Rinderknech/KARIM JAAFAR /AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem