Justyna Kowalczyk-Tekieli była najmłodsza z rodzeństwa. Jej najstarszy brat, Tomasz, w 2013 roku opowiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", jakim dzieckiem była jego siostra i co sprawiło, że sport stał się dla niej tak ważny. Ma 42 lata i prawo do emerytury. Tyle dostaje od państwa Justyna Kowalczyk Justyna Kowalczyk ma ogromny dorobek Pięć medali igrzysk olimpijskich, w tym dwa złota, osiem medali mistrzostw świata, cztery Kryształowe Kule i dwa niższe miejsca na podium w klasyfikacji Pucharu Świata - to tylko część dorobku Justyny Kowalczyk-Tekieli, która przez lata była jedną z najważniejszych osób dla polskich sportów zimowych i rozpropagowała szerzej biegi narciarskie. Jak się okazuje, tych sukcesów mogłoby w ogóle nie być. Brat zawodniczki, Tomasz, opowiedział o tym, jaka była jego najmłodsza siostra jako dziecko. Gdyby nie ich tata, możliwe, że nie byłoby dane polskim kibicom cieszyć się z sukcesów utytułowanej biegaczki. Justyna Kowalczyk miała być "małym leniuchem" "Naprawdę fajna, pupilek wszystkich w domu, ale na początku... mały leniuch. Kojarzy mi się taki obrazek z dzieciństwa: dziewuszka, która leży przed telewizorem z czekoladą w ręku. Od samego początku oglądała głównie sport. Wszystko jak leci, bez wyjątku. Obowiązki spełniała jak trzeba, ale każdą wolną chwilę spędzała właśnie w ten sposób" - mówił Tomasz Kowalczyk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przed ponad dziesięcioma laty. Pierwszym trenerem miał być dla gwizdy sportu jej tata, choć powód był raczej praktyczny. 19-letnia Polka znów przeszła do historii. Coś niesamowitego "Ona bardzo dużo zawdzięcza tacie, który pracował w schronisku na Śnieżnicy i brał Justynę do pracy. (...) Był taki okres, że biedna musiała tam drałować codziennie. W górę wyciągu narciarskiego biegiem z tatą byliśmy w stanie dotrzeć na miejsce w 11 minut. Taki był nasz rekord. Potem siostra musiała śrubować swój. Może ruszała się ciut wolniej, ale też musiała. (...) Można więc uznać, że tata był jej pierwszym szkoleniowcem" - przekonywał.