Jeszcze w trakcie ostatniego sezonu kibice skoków narciarskich mogli zauważyć, że atmosfera w reprezentacji Polski nie jest najlepsza, żeby nie powiedzieć, że była po prostu zła. Dodatkowo praca Kamila Stocha ze swoim sztabem tylko potwierdzała, że Thomas Thurnbichler nie trafia do liderów kadry narodowej, dodatkową burzę wywołał nawet fakt, że Michal Doleżał nie mógł dawać sygnału Stochowi do startu z belki. Gorzkie wyznanie Kamila Stocha po zakończeniu sezonu. Opisał, co działo się w reprerentacji Okazuje się, że ten aspekt nie był bez znaczenia. Zarówno jeden z liderów reprezentacji Polski, jak i jego sztab nie byli zachwyceni tym rozwiązaniem i skoczek wprost opisał, jak wiele niedogodności stwarzała ta - z pozoru błaha decyzja. Paradoksalnie bardziej rozbudowana analiza pojedynczego skoku zawodnika może przynieść zgubne dla skoczka efekty. Kamil Stoch wolałby otrzymać jedną, bardzo precyzyjną wskazówkę od trenera, która z pewnością przełożyłaby się na poprawę jego kolejnego skoku. Zamiast tego robił się istny chaos. - Lepiej jest zobaczyć skok na żywo i dać jedną konkretną uwagę i na tej uwadze zawodnik powinien bazować i starać się ją poprawić. Jak wchodzisz w szczegóły, to zawodnik zaczyna za bardzo się wkręcać i chcesz upilnować za wiele rzeczy. Ten rok pokazał takie rzeczy i może będzie to doświadczenie dla trenerów i dla mnie - jak funkcjonować w takim ograniczonym trybie. - dodał Wielki rywal polskich skoczków zakończył karierę. Tak wygląda jego życie na emeryturze Pomimo wielu powodów do niezadowolenia, Stoch podziękował Austriakowi za wspólne dwa lat i jego pracę w Polsce. - Rozstajemy się na poprawnych relacjach - skwitował. Po odejściu Thomasa Thurnbichler reprezentację Polski objął trener Maciej Maciusiak. Niedługo po zakończeniu sezonu Pucharu Świata Thurnbichler został ogloszony jako nowy szkoleniowiec niemieckiej młodzieżówki.