Jakub Wolny tej zimy po raz pierwszy od prawie czterech lat zawitał do "10" w Pucharze Świata. Był ósmy w Titisee-Neustadt. A to wszystko po tym, jak kilka miesięcy wcześniej został odsunięty od kadry. Skoczek z Bystrej w styczniu ubiegłego roku skrytykował pracę Davida Jiroutka, ówczesnego trenera kadry B, co nie spodobało się trenerowi głównemu Thomasowi Thurnbichlerowi. Dali nam trochę radości w smutnym świecie polskich biegów. Dostrzegł to nawet Granerud Thomas Thurnbichler wściekł się na Jakuba Wolnego. Ukarał skoczka Austriak wściekł się, że Wolny, zamiast porozmawiać o tym we własnym gronie, ruszył z tym do mediów. Postanowił zatem przykładnie ukarać skoczka. Choć Wolny awansował wówczas do konkursu w Wiśle, to jednak został zawieszony w startach. To paradoksalnie pomogło temu zawodnikowi. Chwilę później, już po odwieszeniu, stanął na podium Pucharu Kontynentalnego. Nieźle spisywał się latem, a zimą opuścił tylko inaugurację w Lillehammer i ostatnie konkursy w Sapporo. Po sześciu latach pojechał znowu na mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. W 2019 roku wystąpił tylko na dużej skoczni, ale nie błysnął i Stefan Horngacher, ówczesny trener kadry, nie wystawił go już w żadnym z konkursów. Trzy lata później Wolny zanotował jeden z lepszych sezonów w karierze. Pojechał zatem na swoje pierwsze mistrzostwa świata w lotach, gdzie indywidualnie był 11. Wystąpił też w drużynie, która zajęła piąte miejsce. Teraz Austriak postawił na Wolnego. "Mam na siebie plan, który realizuję" Teraz Thurnbichler postawił na Wolnego w Trondheim. Ten na normalnej skoczni zajął 29. miejsce, awansując - pierwszy raz w karierze - do serii finałowej mistrzostw świata. Kilka dni później wywalczył miejsce w kadrze na konkurs drużynowy i pewnie też na konkurs indywidualny na dużej skoczni. - Miałem nieplanowaną przerwę w startach w mistrzostwach świata. Dobrze jest zatem znowu poczuć tę atmosferę. Wyjazd na mistrzostwa świata był jednym z moich celów przed sezonem. I jestem - powiedział Wolny, który w walce o wyjazd na mistrzostwa świata wygryzł samego Kamila Stocha. To właśnie na niego, a nie na światową legendę postawił Thurnbichler. 29-latek jest w Pucharze Świata wyżej od naszego wielkiego mistrza i był tej zimy raz w "10". W ostatnim starcie w PŚ był 13. w Lake Placid. Dla Wolnego to będzie pierwszy występ w rywalizacji drużynowej w MŚ w narciarstwie klasycznym. Ostatni raz w konkursie drużynowym pojawił się w marcu 2022 roku w Planicy. On był wielkim talentem. W 2014 roku został podwójnym mistrzem świata juniorów. Wygrał wówczas w Predazzo indywidualnie i razem z kolegami konkurs drużynowy. Razem z nim skakali tam: Aleksander Zniszczoł, Krzysztof Biegun i Klemens Murańka. A za rok właśnie na tej skoczni, choć już przebudowanej, toczyć się będzie walka o medale zimowych igrzysk olimpijskich. Wolny na tej imprezie jeszcze nigdy nie był. - Ostatnie lata w skokach pokazują, że doświadczenie w tym sporcie jest w cenie. Coraz więcej tych starszych zawodników zaczyna odnosić sukcesy. Mam zatem nadzieję, że jeszcze coś uda się zrobić w skokach. Mam wiele motywacji - zakończył. Z Trondheim - Tomasz Kalemba, Interia Sport