Asseco Resovia i PGE GiEK Skra Bełchatów jeszcze dekadę temu walczyły o najwyższe laury w PlusLidze i Lidze Mistrzów, gdzie niegdyś zmierzyły się nawet w półfinale. Ostatnie lata tak dobre w wykonaniu obu drużyn nie są, ale do sobotniego spotkania przystępowały na zwycięskiej fali. Bełchatowianie wygrali pięć meczów z rzędu w lidze, rzeszowianie - wliczając mecze w Pucharze CEV - byli niepokonani od 11 spotkań. W dodatku obie drużyny walczą o jak najlepsze miejsce przed rundą play-off. Ale ich bezpośrednia rywalizacja okazała się zaskakująco jednostronna. Mecz dwóch rozpędzonych drużyn lepiej rozpoczęli goście. Bazowali na dobrej zagrywce i skuteczności Stephena Boyera. Objęli prowadzenie 10:6 i trener PGE GiEK Skry Gheorghe Cretu poprosił o przerwę. Niewiele jednak się po niej zmieniło, skoro po drugi czas Rumun sięgnął przy stanie 16:10 dla rywali. Kolejne minuty to już dominacja rzeszowian, którzy uciekli aż na dziewięć punktów. Dwa punkty zagrywką zdobył rozgrywający Łukasz Kozub, na sześciu punktach zamknął się licznik Boyera - to jego as serwisowy przypieczętował wygraną Asseco Resovii 25:16. Nieskuteczny Fornal, niewidoczny atakujący. Trener mistrzów Polski musiał interweniować PlusLiga. Asseco Resovia rozbiła PGE GiEK Skrę Bełchatów A przecież rzeszowianie przyjechali do Bełchatowa osłabieni brakiem Bartosza Bednorza. Przyjmujący drużyny z Podkarpacia i reprezentacji Polski nabawił się kontuzji w meczu z Treflem Gdańsk i już bez niego Asseco Resovia rywalizowała z Fenerbahce Stambuł o półfinał Pucharu CEV. Absencja Bednorza była sporym wyzwaniem dla trenera Tuomasa Sammelvuo, który musiał uważać na limit obcokrajowców na boisku. Może ich grać maksymalnie trzech, stąd z jednego z podstawowych zawodników trzeba było zrezygnować. Padło na rozgrywającego Gregora Ropreta. Drugi set sobotniego spotkania był już bardziej wyrównany. Po autowym ataku Mirana Kujundzicia Resovia prowadziła dwoma punktami, ale gospodarze szybko doprowadzili do remisu 8:8. Z czasem jednak przewagę znów zaczęli budować rzeszowianie. Kiedy Dawid Woch zablokował atak Pavle Pericia, prowadzili już 14:11. Przewaga jeszcze wzrosła po kontrataku wykończonym przez Klemena Cebulja. To był zresztą bardzo dobry set Wocha, który rozgrywa kapitalny sezon - w tej partii zdobył cztery punkty, z czego trzy blokiem. Po drugiej stronie wysoką formę potwierdził inny środkowy Bartłomiej Lemański, ale to było za mało - Asseco Resovia wygrała 25:21. Bełchatowianie próbowali mocniej zaatakować zagrywką w trzecim secie, w czym celował Amin Esmaeilnezhad. Boisko szybko opuścił natomiast Pavle Perić, którego po czterech nieskończonych atakach zmienił Żiga Stern. Skra zyskała nawet trzypunktową przewagę, kiedy w ataku pomylił się Boyer. Goście szybko jednak dopadli rywali przy stanie 8:8, kiedy punkt zagrywką zdobył Karol Kłos. W drugiej części seta to oni przejęli minimalne prowadzenie. W bloku pokazał się Kozub, w polu zagrywki Cebulj. W końcówce aż cztery punkty przewagi rzeszowianom dały asy serwisowe Lukasa Vasiny. Ostatecznie wygrali 25:21. Komplet punktów w Bełchatowie sprawia, że Asseco Resovia powiększa swoją przewagę w tabeli nad Skrą do sześciu punktów. Rzeszowianie zachowują szansę, by wyprzedzić Bogdankę LUK Lublin i wskoczyć nawet na piąte miejsce w tabeli. Skra najpewniej skończy fazę zasadniczą PlusLigi na siódmej pozycji. PGE GiEK Skra: Amin, Lemański, Kujundzić, Łomacz, Wiśniewski, Perić - Marek (libero) oraz Stern, W. Nowak, Szalacha Asseco Resovia: Boyer, Kłos, Vasina, Kozub, Woch, Cebulj - Potera (libero) oraz Bucki Nowy wicelider PlusLigi. Siatkarze mieli problem, ale potem ruszyli do ataku