Przed spotkaniem sytuacja obu drużyn była jasna. GKS Katowice stracił już szanse na utrzymanie w PlusLidze. PGE GiEK Skra Bełchatów była już natomiast pewna powrotu do strefy play-off. Jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów XXI wieku nie kwalifikował się do czołowej ósemki przez dwa sezony. Tym razem wystartuje do walki o medale. "To był nasz cel minimum na ten sezon i bardzo się cieszymy, że został osiągnięty. Jeszcze bardziej cieszy nas fakt, że awans mamy pewny już teraz, gdy mamy do rozegrania jeszcze trzy mecze. Da nam to spokój na te ostatnie spotkania" - komentował prezes klubu Wiesław Deryło. Skra w poniedziałek kontynuowała jednak rywalizację o jak najwyższe miejsce przed ćwierćfinałami PlusLigi. GKS powoli zaś żegnał się z ligą, w której rozegra jeszcze tylko jedno spotkanie. Już zresztą rozpoczęła się rozbiórka zespołu. Środkowy Łukasz Usowicz na końcówkę sezonu dołączył do Sir Susa Vim Perugia. Do Włoch przeniósł się też przyjmujący Alexander Berger, który pomoże Beluno Volley. Pierwszy set poniedziałkowego spotkania długo był wyrównany. Trener Emil Siewiorek, który w trakcie sezonu zastąpił Grzegorza Słabego, zdecydował się na zmianę na rozegraniu. W szóstce znalazł się Piotr Fenoszyn, tylko w rezerwie był żegnający się z klubem po sezonie Joshua Tuaniga. Mimo to GKS radził sobie dobrze, prowadził 10:8. PGE GiEK Skra doprowadziła do remisu 13:13. Kapitalnie w polu zagrywki spisał się Miran Kujundzić, który w pierwszej partii zaserwował aż cztery asy. Przed końcówką seta dwa punkty przewagi zyskała Skra, ale na tym emocje się nie zakończyły. Bartosz Gomułka asem serwisowym doprowadził do remisu 21:21. Ostatnie akcje to jednak triumf bełchatowian. W antenkę zaatakował skuteczny dotąd Aymen Bouguerra, goście zwyciężyli 25:21. Wilfredo Leon gotowy na finał. Ale bohater przyćmił nawet jego Siatkówka. PGE GiEK Skra Bełchatów spokojniejsza, GKS Katowice już się żegna Początek drugiej partii to szybko zdobyta przewaga bełchatowian - po zagraniu środkowego Bartłomieja Lemańskiego prowadzili 7:3. Gospodarze nieco zmniejszyli straty, ale Skra ponownie odskoczyła po świetnej zagrywce Pavle Pericia. Przewaga gości rosła, Siewiorek poprosił o przerwę przy stanie 15:10 dla Skry. Siatkarze z Bełchatowa po raz kolejny nie dali się dogonić, choć katowiczanie jeszcze raz ruszyli za nimi w pogoń. Gheorghe Cretu, trener Skry, wykorzystał przerwę, a Kujundzić tym razem błysnął w bloku, którym zdobył trzy punkty. Seta zakończył... libero gości Kajetan Marek. Na początku sezonu 30-letni zawodnik był w drużynie tylko rezerwowym, ale z czasem zastąpił w podstawowym składzie Rafała Buszka. W ostatniej akcji drugiego seta obronił atak Bouguerry, piłka wróciła na stronę GKS-u, a siatkarze z Katowic pogubili się i nikt jej nie podbił. Skra ponownie wygrała 25:21. Trzecia partia to prowadzenie 3:1 GKS-u, który jednak potem przegrał aż pięć akcji z rzędu i Siewiorek przerwał grę. Prowadzenie gości jeszcze podwyższył jednak serwisem Kujundzić, który zaskoczył libero katowiczan Bartosza Mariańskiego. Bełchatowianie ponownie kontrolowali grę, solidnie prezentował się ich atakujący Amin Esmaeilnezhad. Przy stanie 17:15 Cretu postanowił jednak wykorzystać przerwę. Po niej znów punkt zdobył bełchatowski blok, a różnica wzrosła do czterech "oczek". Ostatecznie Skra wygrała 25:19, a nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Lemański. Katowiczanom pozostaje tylko jeden mecz w PlusLidze - 21 marca podejmą ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle. PGE GiEK Skra umacnia się na siódmym miejscu w tabeli, utrzymując przewagę nad Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. Kapitalna seria polskiego klubu jeszcze się przedłuży. Teraz siatkarze powalczą o finał