Siatkarski nokaut, a potem zwrot akcji. Polscy siatkarze postawili się mistrzom świata
Siatkarskie starcie wagi ciężkiej dla mistrzów świata. Reprezentacja Polski pokazała w meczu z Włochami sporo świetnych akcji i potrafiła się podnieść po nokaucie w pierwszym secie. Później była blisko wygranej, ale po tie-breaku przegrała z mistrzami świata w Chicago 2:3. To pierwsza porażka siatkarzy Nikoli Grbicia w tegorocznej Lidze Narodów. Włoskiemu zespołowi w przełamaniu Polaków pomógł syn byłego reprezentanta "Biało-Czerwonych" w siatkówce - Kamil Rychlicki.

Mecz Polska - Włochy elektryzował kibiców nie tylko dlatego, że te drużyny mierzyły się w finale ostatnich mistrzostw świata i Europy. Również w pierwszym tygodniu Ligi Narodów oba zespoły potwierdziły siłę - "Biało-Czerwoni" w eksperymentalnym składzie wygrali komplet meczów, Włosi przegrali tylko jeden. W Chicago ich rywalizacja nie zawiodła, ale zwycięska seria polskich siatkarzy dobiegła końca.
Trener reprezentacji Polski Nikola Grbić przed drugim turniejem Ligi Narodów zdecydował się na kilka zmian. W szóstce przeciwko Włochom wyszli Kamil Semeniuk i Marcin Komenda, dla których to był pierwszy mecz w tegorocznych rozgrywkach. W polskiej drużynie kilku gwiazd jednak wciąż brakuje, tymczasem Włosi przyjechali do USA w najmocniejszym składzie - z Alessandro Michieletto czy Daniele Lavią.
I mistrzowie świata szybko pokazali moc. Co prawda po polskiej stronie dobrą zagrywką błysnął Artur Szalpuk, punktowymi blokami zameldowali się obaj środkowi, ale to włoski serwis siał spustoszenie. Po trzecim asie serwisowym rywali - popisał się nim Lavia - Grbić wykorzystał drugą przerwę, a Włosi prowadzili już 16:11. Po kolejnej udanej akcji rywali trener "Biało-Czerwonych" dał szansę debiutantowi, atakującemu Bartoszowi Gomułce, ale koncert mistrzów świata trwał. Polscy siatkarze przy zagrywkach Lavii przegrali aż dziewięć akcji z rzędu. Ostatecznie nieco poprawili wynik, ale i tak przegrali wysoko - 17:25.
Liga Narodów siatkarzy. Kamil Semeniuk liderem Polski, Kamil Rychlicki pomógł Włochom
W końcówce pierwszego seta na boisku pojawił się Aleksander Śliwka. Przyjmujący został powołany do kadry na turniej w Chicago awaryjnie, po kontuzji Rafała Szymury, i przyleciał do USA później niż reszta drużyny. Mimo to właśnie on przejął od Szymury funkcję kapitana kadry.
Na drugą partię wyszła jednak ta sama szóstka polskiej kadry, która rozpoczęła spotkanie. Na blok znów szybko nadział się Kewin Sasak, który miał w pierwszym secie olbrzymie problemy ze skutecznością. I Włosi już na początku partii uciekli na cztery punkty. Grbić nie wytrzymał i szybko dokonał pierwszej zmiany, wprowadzając Jakuba Nowaka. Po chwili poprosił o przerwę, a jego drużyna złapała rytm i doprowadziła do remisu. Oddech w ataku dał Semeniuk, w kontrataku pomógł Szalpuk, i Polska prowadziła 14:12. Zwarcie z mistrzami świata trwało już do końca partii, ale to mistrzowie Europy wyszli z niego zwycięsko. Kapitalny w tym secie Semeniuk zdobył aż dziewięć punktów i Polska wygrała 25:23.
Włosi nie składali jednak broni. W trzecim secie drużyna Grbicia nadal grała z Nowakiem na boisku, który na dobre zastąpił Mateusza Porębę. Michieletto zaskoczył polskich siatkarzy zagrywką, ale długo wynik oscylował wokół remisu. Po nieudanym ataku Sasaka Włosi w końcu jednak odskoczyli, prowadząc 14:11. Polska szybko odrobiła straty, korzystając ze świetnych interwencji w obronie. Coraz lepiej prezentował się Szalpuk, ale po chwili siatkarze Grbicia znów musieli gonić rywali. Ale i oni się mylili, "Biało-Czerwoni" objęli prowadzenie 20:19. I to mistrzowie świata znów nie wytrzymali końcówki - Polska wygrała 25:21.
Na ostatnie akcje trzeciego seta na boisku zameldował się Kamil Rychlicki. Urodzony w Luksemburgu atakujący jest synem Jacka, wicemistrza Europy w barwach reprezentacji Polski. W tym sezonie Kamil zadebiutował jednak we włoskiej kadrze. Pozostał w składzie na drugą partię, po włoskiej stronie pojawił się też przyjmujący Mattia Bottolo. Polska objęła prowadzenie 8:6, straty rywali zniwelował as serwisowy Michieletto. Z czasem to Włosi zyskali jednak aż cztery punkty przewagi. Nie pomogły przemowy Grbicia w czasie przerw, losów seta nie udało się już odwrócić. "Azzurri" wygrali 25:20 i o losach meczu przesądził tie-break.
Siatkówka. Tie-break w meczu Polska - Włochy
Piąty set nie zaczął się jednak dla Polski dobrze. Szybko przegrywała dwoma punktami, a po kolejnym udanym zagraniu Rychlickiego już 3:6 i Grbić ponownie musiał wezwać do siebie siatkarzy. Po drugiej stronie świetnie radził sobie rozgrywający Simone Giannelli, trzypunktowa zaliczka Włochów się utrzymywała. "Biało-Czerwoni" jeszcze się jednak zerwali. Po efektownym ataku Nowaka był remis 10:10. A po chwili, po bloku 20-latka, Polska już wygrywała. Mistrzowie świata jeszcze raz się jednak podnieśli, objęli prowadzenie 13:11, i tym razem go już nie oddali. W końcówce sporo było dyskusji i powtórek wideo, Włosi wygrali 15:11.
Teraz polskich siatkarzy czeka dość długa jak na standardy Ligi Narodów przerwa. W nocy z piątku na sobotę czasu polskiego mecz Polska - Kanada. Najbliższym przeciwnikiem Włoch będzie reprezentacja Chin.
Włochy: Romano, Galassi, Lavia, Giannelli, Gargiulo, Michieletto - Balaso (libero) oraz Rychlicki, Bottolo
Polska: Sasak, Poręba, Szalpuk, Komenda, Jakubiszak, Semeniuk - Granieczny (libero) oraz Gomułka, Kozub, Śliwka, Nowak, Czunkiewicz (libero)