To już pewne, Mikołaj Sawicki stosował doping. Jeszcze kilka dni temu ten wystąpił w barwach reprezentacji Polski. Na następny dzień został jednak odesłany do domu. Powód? Jak przekazał Nikola Grbić zawodnik zmagał się z wirusem. Ta informacja okazała się być jednak nie prawdziwa. Słowa szkoleniowca zdementowały portale WP SportoweFakty oraz "siatka.org", które po przeprowadzonym śledztwie wyjawiły, że przyjmujący został zawieszony ze względu na pozytywny test dopingowy. jeszcze tego samego dnia wieści te potwierdził szef Polskiej Agencji Antydopingowej - Michał Rynkowski. - Potwierdzam te doniesienia. W organizmie zawodnika wykryto substancję zabronioną. Siatkarz ma w tej chwili prawo do analizy próbki B i złożenia wyjaśnień. Zawodnik został tymczasowo zawieszony - mówił. Sawicki zawieszony, POLADA informuje Według regulaminu zawodnik miał prawo do przeprowadzenia badania próbki B. Jej wynik jednak nie przyniósł oczekiwanych przez siatkarza rezultatów. Jak ogłoszono w czwartek druga analiza również przyniosła wynik pozytywny. - Informujemy, że analiza próbki B zawodnika Mikołaja Sawickiego dała wynik pozytywny na obecność substancji o nazwie modafinil, należącej do grupy S6 - Stymulanty. Wynik badania analitycznego należy uznać za ostateczny - czytamy. Co ciekawe pierwsza kontrola Sawickiego została przeprowadzona w dniu 3 maja. Wówczas jego Bogdanka LUK Lublin wygrała drugi mecz wielkiego finału mistrzostw Polski z Aluron CMC Wartą Zawiercie, a później sięgnęła po końcowy triumf w rozgrywkach. Test wykazał obecność substancji o nazwie modafinil. Jak wyjaśnia POLADA substancja m.in. zwiększa czujność w ciągu dnia. Próbka B potwierdziła wynik próbki A. Co więcej zainteresowany na ten moment nie przedstawił żadnych wyjaśnień. Sawickiemu postanowiono zarzut naruszenia przepisów antydopingowych, a sprawa została skierowana do niezależnego antydopingowego sądu dyscyplinarnego. Według przepisów antydopingowych grozi mu maksymalnie do czterech lat dyskwalifikacji.