Niewiarygodne sceny w meczu Polaków. Firlej ledwo stał na nogach. Absolutne szaleństwo
Reprezentacja Polski wygrała pierwszy mecz Ligi Narodów FIVB w tym sezonie. Biało-Czerwoni w Chinach pokonali Holandię 3:1, a mecz jak na inaugurację sezonu stał na niesamowicie wysokim poziomie intensywności. Szczególnie pokazała to jedna z ostatnich akcji meczu, która zakończyła się punktem dla Polski po challenge'u, ale w końcówce Jan Firlej nie miał nawet siły, żeby wyskoczyć do bloku.

Reprezentacja Polski siatkarzy sezon 2025 rozpoczęła z naprawdę wysokiego "C". Biało-Czerwoni w mocno rezerwowym składzie wyjechali do Chin na pierwszy turniej Ligi Narodów FIVB w tym roku. Na inaugurację podopieczni Nikoli Grbicia zmierzyli się z Holandią, która postawiła się naszym zawodnikom.
Ostatecznie zwycięsko z tego starcia wyszli Polacy, którzy wygrali 3:1, a każdy z setów kończył się wynikiem 25:22 dla którejś ze stron. Jak na początek sezonu, ten mecz stał na naprawdę wysokim poziomie i można wyciągnąć sporo dobrych akcji.
Szaleństwo w Chinach. Zdecydował nagły challenge Grbicia
Jedna z nich z pewnością na długo zapadnie w pamięć, szczególnie Janowi Firlejowi. Wszystko działo się przy stanie 19:17 w czwartym secie. Polski libero nieźle przyjął piłkę, dzięki czemu udało się wyprowadzić atak ze środka, ten został jednak wybroniony przez libero Holandii. Piłka wróciła więc do gry, a to był dopiero początek morderczej akcji.
Następnie Holendrzy wyprowadzili aż trzy kolejne ataki, każdy z nich został przez Polaków wyblokowany. Piłka wróciła na stronę naszego zespołu, ale nie udało się odpowiedzieć i trzeba było jedynie przebić ją do Holendrów oburącz, inicjatywa wróciła więc w ręce naszych rywali. Akcja trwała jeszcze kolejne 20 sekund, łącznie dotarła prawie do 60 sekund. Ostatecznie po niecałej minucie przebijania piłki punkt zapisano Holendrom, a Jan Firlej stanął przy siatce i złapał się za kolana.
Tak się przynajmniej wydawało, ale Polacy zalecili Grbiciowi challenge, a ten wykazał, że piłka dotknęła wcześniej parkietu. Challengem odpowiedział także trener Holendrów, ale ten był już nieudany i ostatecznie punkt przyznano Biało-Czerwonym, warto było walczyć do ostatniej kropli potu.