W ostatnich godzinach trudno nadążyć za tym, co dzieje się wewnątrz reprezentacji Polski. Michał Probierz - nagle, dwa dni przed meczem z Finlandią - ogłasza, że Robert Lewandowski nie będzie już kapitanem reprezentacji Polski, a jego miejsce zajmie Piotr Zieliński. Reakcja najlepszego strzela w historii naszej kadry była ostra, zdecydowana i natychmiastowa. Lewandowski przekazał wprost: Jeśli Probierz wciąż będzie selekcjonerem, nie zobaczycie mnie w biało-czerwonych barwach. W poniedziałkowe popołudnie ma odbyć się konferencja prasowa z udziałem trenera, podczas której powinniśmy poznać więcej szczegółów całej afery. Hiszpanie przemówili po aferze z udziałem Lewandowskiego. Oto ich komentarz Wszystko to, co dzieje się w Polsce, uważnie obserwują także hiszpańskie media. Na łamach tamtejszych portali ukazało się już sporo treści nt. konfliktu w naszej kadrze. Ostatnio nową opinię dorzucili dziennikarze katalońskiego "Sportu". Powołując się na doniesienia z Polski, Hiszpanie skomentowali wieści dotyczące radości pozostałych kadrowiczów z decyzji Probierza o przekazaniu opaski kapitańskiej Piotrowi Zielińskiemu. Następnie podkreślono, że konflikt Roberta Lewandowskiego i Michała Probierza - jak przekazały polskie media - miał rozpocząć się już podczas marcowego zgrupowania kadry. "Zaczęła narastać niechęć do Lewandowskiego, która ostatecznie eksplodowała na ostatnim zgrupowaniu. Zdecydował, że musi odpocząć, był i będzie nieobecny w decydujących meczach. Jego decyzja spotkała się z negatywnym odbiorem zarówno wewnętrznie, jak i publicznie. Trener podjął działania w tej sprawie" - dodano, przypominając o utracie opaski. "Reakcja zawodników była jednogłośna i przyjęta brawami za gest, który właśnie wykonał Probierz, a który może oznaczać definitywne pożegnanie najważniejszego piłkarza w najnowszej historii Polski. Sprawa Lewandowskiego otworzyła ogólnokrajową debatę i wszystko wskazuje na to, że Polska Federacja będzie bronić trenera w obliczu oświadczenia Lewandowskiego informującego o jego rezygnacji z powołania, bo inaczej mogłaby stracić większość zawodników" - komentuje "Sport". Pozostaje czekać na to, co wydarzy się w najbliższych godzinach.