Robert Lewandowski postanowił nie przyjeżdżać na zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Mołdawią i Finlandią. Piłkarz FC Barcelona tłumaczył to zmęczeniem i już wtedy spadło na niego wiele słów krytyki. Tym bardziej że był przecież kapitanem kadry. W ostatniej chwili "Lewy" zmienił jednak zdanie i pojawił się na meczu z Mołdawią, który był pożegnalnym spotkaniem Kamila Grosickiego. Oczywiście z kadrą nie trenował. Probierz kontra Lewandowski. Naiwnością było twierdzić, że do tego nie dojdzie Grzegorz Lato grzmi ws. Roberta Lewandowskiego. Parsknął śmiechem, kiedy to usłyszał Dwa dni po wygranej potyczce z Mołdawią (2:0) Michał Probierz, selekcjoner reprezentacji Polski, ogłosił, że pozbawił Lewandowskiego opaski kapitana kadry. Na jego następcę wyznaczył Piotra Zielińskiego. W odpowiedzi Lewandowski zrezygnował z gry w kadrze do momentu, do kiedy Probierz będzie selekcjonerem. Przytoczyliśmy mu zatem dokładny cytat z wpisu Lewandowskiego na platformie X. "Biorąc pod uwagę okoliczności i utratę zaufania do selekcjonera Reprezentacji Polski postanowiłem do czasu kiedy jest trenerem zrezygnować z gry w Reprezentacji Polski. Mam nadzieję, że będzie dane mi jeszcze zagrać dla najlepszych kibiców na świecie" - napisał piłkarz. Kiedy Lato wysłuchał, co napisał "Lewy", wybuchnął głośnym śmiechem. - To teraz następny wyjdzie i powie, to teraz ja nie będę grał, bo nie podoba mi się ten, co przyszedł po Probierzu. Myślałem, że te słowa Lewandowskiego, to jest jakiś kawał albo, że media coś pomieszały. Jeśli zatem to są jego słowa, to dziwię mu się. Przecież grał w tak wielkich klubach i odnosił wielkie sukcesy, a w reprezentacji tego nie pokazał. Powinien wziąć chłopaków na piwo, bo stać go na to, i powiedzieć, co go boli. To jakaś nowość w polskiej piłce, by zawodnicy wybierali sobie trenerów reprezentacji Polski. Dziwię się, bo kapitan powinien dawać przykład - mówił Lato. "Trener powinien traktować wszystkich jednakowo. Nie ma świętych krów w kadrze" To chyba pierwszy przypadek w historii polskiego futbolu, by zawodnik, który stracił opaskę kapitana kadry, zrezygnował z tego powodu z gry w niej. Mistrz olimpijski z Monachium (1972) i wicemistrz olimpijski z Montrealu (1976), a także dwukrotny medalista piłkarskich mistrzostw świata (1974, 1982) przy tej okazji wspomniał swoją sytuacją sprzed mundialu w Hiszpanii. Dla Laty to już była końcówka wspaniałej kariery. Król strzelów mistrzostw świata z 1974 roku miał wówczas 32 lata i wystąpił z prośbą do ówczesnego selekcjonera Antoniego Piechniczka. - Zgrupowanie nad Jeziorem Bodeńskim zaczynało się w sobotę. Miałem tam dotrzeć do popołudnia. Poprosiłem trenera Piechniczka o możliwość późniejszego przyjazdu. Chodziło o 24 godziny, bo w niedzielę rano miałem komunię syna. Antek Piechniczek powiedział mi wówczas wprost: albo przyjeżdżają wszyscy, albo nie przyjeżdżaj. Wsiadłem w samochód i pojechałem. Nie byłem na komunii syna. Taka jest jednak zasada. Trener powinien traktować wszystkich jednakowo. Nie ma świętych krów. To jest reprezentacja Polski, a u nas ciągle jest jakaś afera z Lewandowskim. A to jest zmęczony, a to coś tam - mówił Lato. We wtorek (10 czerwca, godz. 20.45) w Helsinkach reprezentacja Polski rozegra kolejne spotkanie w ramach eliminacji mistrzostw świata. Tym razem z Finlandią. - I skupmy się na kibicowaniu naszej drużynie. Jak wygra, to Lewandowski będzie miał przerąbane. On niech się modli, żeby nie wygrali, a ja zawsze trzymam kciuki za reprezentację Polski - zakończył wybitny reprezentant Polski.