Jak się okazuje, łodzianie prowadzili z 30-letnim napastnikiem rozmowy już zimą, zanim jeszcze Litwin dołączył do klubu. Trzeba się cofnąć do końcówki listopada ubiegłego roku. Wtedy Omonia w Lidze Konferencji gościła Legię. Cypryjscy kibice wywiesili transparent, że "17 stycznia 1945 roku Armia Czerwona wyzwoliła Warszawę". To wywołało ogromne wzburzenie w Polsce. Sprawę skomentował Stępiński. - Słabo wyszło, tym bardziej że w zespole jest dwóch polskich piłkarzy. Transparent o takiej treści nie powinien zostać wywieszony - mówił TVP Sport. Kibice Omonii zaczęli domagać się od klubu reakcji i ukarania piłkarza. W efekcie Stępiński wylądował na ławce rezerwowych, wchodził na końcówki, a raz znalazł się poza kadrą. Ten moment chciał wykorzystać Widzew i rozpoczął rozmowy z zawodnikiem. Piłkarz miał być chętny do powrotu, ale w międzyczasie wrócił do łask. I ma za sobą udany sezon. W 40 występach zdobył 17 goli - 12 w lidze cypryjskiej, cztery w Lidze Konferencji i jednego w Pucharze Cypru. Omonia zajęła w cypryjskiej ekstraklasie trzecie miejsce, tak samo jak rok wcześniej. Przyszedł milioner, wrócił temat Stępińskiego w Widzewie Jeszcze w trakcie sezonu, po tym jak klub przejął milioner Robert Dobrzycki, wrócił temat Stępińskiego do Widzewa. W tym klubie napastnik zadebiutował nie tylko w Ekstraklasie, ale także w reprezentacji Polski. Wystąpił w niej tylko cztery razy, ale był w kadrze na mistrzostwo Europy 2016, choć tam nie zagrał nawet minuty. - To zawodnik, który nas interesuje. Idealnie pasowałby do Widzewa i do naszego projektu. Jak wiadomo, obowiązuje go jeszcze roczny kontrakt z Omonią i nie chodzi tu tylko o nasze czy Mariusza chęci - przyznaje Nikolicius. Problem w tym, że do klubu z Nikozji dołączył nowy trener - doskonale w Polsce znany Henning Berg. - Musimy poczekać i zobaczyć, czy w Omonii na niego liczą. Jeśli tak, to być może będzie musiał wypełnić kontrakt. Jeśli Mariusza nie będzie w pierwszych planach Omonii, to oczywiście spróbujemy wykorzystać okazję - dodaje dyrektor sportowy Widzewa. To oznacza, że za Stępińskiego będzie trzeba zapłacić. Najpierw w mediach pojawiła się kwota 1 mln euro, ale dużo realniejsze wydaje się oferta na 300 tys. euro. - Chcielibyśmy kupić kilku zawodników. To żadna tajemnica. Złożyliśmy już kilka ofert niektórym klubom ekstraklasy i zagranicznym za konkretnych zawodników - mówi Nikolicius i wyjaśnia strategię klubu. - Przede wszystkim chcemy pozyskiwać polskich zawodników z ekstraklasy, a potem o polskich zawodników grających za granicą. Dopiero, jeśli nie znajdziemy odpowiedniego piłkarza, to sięgniemy po obcokrajowców - zapewnia. Mecz Widzewa z Puszą Niepołomice obejrzał Tymoteusz Puchacz, zawodnik Holstein Kiel i reprezentacji Polski. Ma jednak małe szanse, by tam grać, ale kontrakt obowiązuje do czerwca 2028 roku. - Z tego co wiem, to chciał obejrzeć Widzew na żywo - uciął Nikolicius.