Cezary Kulesza jeszcze do niedawna miał ambitne plany związane z międzynarodową karierą. Prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej wymarzyło się bycie członkiem Komitetu Wykonawczego UEFA. Finisz kampanii nastąpił na początku kwietnia, kiedy to w Belgradzie odbyło się oficjalne głosowanie. Niestety nasz rodak do ojczyzny wróci z grymasem na twarzy i nie zapisze się w historii kraju jako trzeci człowiek z kraju nad Wisłą, któremu powiodło się w wyborach. "Decyzją delegatów w nowej kadencji postanowiono dać szansę przedstawicielom innych państw. Rotacja w tego rodzaju organach jest czymś naturalnym i zgodnym z ideą demokracji. Serdecznie gratuluję wszystkim, którzy zostali dzisiaj wybrani do KW UEFA. Już teraz deklaruję pełną gotowość do współpracy" - napisał działacz w mediach społecznościowych. Z szybką ripostą pospieszył Zbigniew Boniek. "Nie wiem kto to Prezesowi pisze, byłem totalnie oddalony od tych wyborów, ale czytając ten wpis, to narzuca mi się proste pytanie- to po jaką cholerę kandydował?" - stwierdził. Grzegorz Lato bierze w obronę Cezarego Kuleszę. Przyznał mu rację Zupełnie inaczej do tematu podszedł Grzegorz Lato, a więc poprzednik popularnego "Zibiego" na stanowisku prezesa PZPN. On także próbował w przeszłości dostać się do Komitetu Wykonawczego UEFA. Podobnie jak Cezary Kulesza, bezskutecznie. "To nie jest taka prosta sprawa. Tam są różne koalicje, np. kraje zachodnie popierają się nawzajem. Żeby się dostać do Komitetu Wykonawczego - jeśli chodzi o Polaka obecnie - to jest właściwie "loteria". Rzadko się to udaje" - oznajmił w rozmowie z "PAP". "Czasami się umawiamy - ja zagłosuję na ciebie, ty na mnie. Ale później się okazuje, że nie wszyscy dotrzymują słowa. Wiadomo, jak to bywa. Głosowanie jest tajne, jednak potem i tak raczej wiadomo, kto na kogo głosował. Jeżeli ktoś sobie obliczył, ile miał otrzymać głosów, a nie dostał tyle, to mniej więcej można się zorientować" - uzupełnił swoją wypowiedź legendarny zawodnik. Na sam koniec 74-latek z uznaniem wypowiedział się o Cezarym Kuleszy. "Uważam, że prezes ma trochę racji. Jeżeli ktoś siedzi w domu i nigdzie nie chodzi, nie spotyka się z innymi przy okazji różnych wydarzeń, to jakie można wyrobić sobie kontakty? Trzeba być aktywnym w środowisku. (...) Moim zdaniem dobrze się stało, że wystartował. Mimo wszystko uważam, że i tak "zrobił" niezły wynik" - podsumował.