Rywalizacja w tym sezonie polskiej PKO Ekstraklasy dobiegła już końca i trzeba przyznać, że w tym roku finisz rozgrywek był wyjątkowo emocjonujący. Właściwie tylko Legia Warszawa przed ostatnim swoim meczem mogła być pewna zakończenia sezonu na konkretnym miejscu w tabeli. Poza tym rywalizację mieliśmy na wszystkich możliwych szczeblach. Szokująca deklaracja ws. Szczęsnego, a tu nagła decyzja Barcelony. Ter Stegen skreślony Ostatecznie mistrzostwo Polski trafiło w ręce Lecha Poznań, który wyprzedził Raków Częstochowa. Trzecie miejsce w tabeli przypadło zaś Jagiellonii Białystok, która w meczu o europejskie pucharu wywalczyła sobie prawo walki w eliminacjach do rozgrywek międzynarodowych. Z ligi spadły zaś Stal Mielec, Śląsk Wrocław oraz Puszcza Niepołomice. Ich miejsce zajęły Arka Gdynia oraz Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Pozostało więc jedno wolne miejsce. Wisła Płock w Ekstraklasie. Miedź pokonana O to w barażach walczyć miały ze sobą: Wisła Kraków, Polonia Warszawa, Wisła Płock oraz Miedź Legnica. Na papierze wszystko wskazywało na finał między ekipami z Krakowa i Płocka, bo to one zajęły najwyższe miejsca w rundzie zasadniczej. Ostatecznie finał faktycznie odbył się w Płocku, ale z tamtejszą Wisłą mierzyła się Miedź Legnica. Faworytem byli rzecz jasna gospodarze. Właściwie od pierwszej piłki widać było, kto do tego meczu podchodził z pozycji siły, a kto miał grać tego, który może sprawić niespodziankę. Wisła dość wyraźnie pokazała, że to właśnie na nią nie bez powodu stawiała większość ekspertów. Przez długi czas na nic się to jednak nie przekładało, jeśli chodzi o konkrety. Te przyszły dopiero w doliczonym czasie gry do pierwszej części spotkania. W szóstej jego minucie do piłki ustawionej na 11. metrze od bramki Jakuba Wrąbla podszedł Łukasz Sekulski. Napastnik gospodarzy wykonał dość osobliwy nabieg, jego intencje bardzo dobrze wyczuł bramkarz gości, ale uderzenie 34-latka było na tyle precyzyjne, że futbolówka zatrzepotała w siatce i to podopieczni trenera Misiury byli o 45 minut od awansu. Ter Stegen wypalił przed dziennikarzami. Szczęsnego nie będzie już w Barcelonie Druga połowa rozpoczęła się dla gości najlepiej, jak to tylko możliwe. Jeszcze przed upływem piętnastu minut zespół gospodarzy podwyższył bowiem prowadzenie, a konkretnie zrobił to Jorge Jimenez w 57. minucie. Wówczas jasne już było, że goście do wygranej będą potrzebowali naprawdę znakomitych ostatnich 30 minut rywalizacji w tym spotkaniu. Tak się jednak nie stało. Goście starali się oczywiście tworzyć zagrożenie pod bramką Wisły, ale nic wielkiego z tego nie wynikało. Może imponować liczba strzałów, które oddała Miedź na bramkę Wisły, bo tych w drugiej połowie było aż 10, ale co z tego skoro tylko jeden został zaliczony jako strzał celny. Z tak wykreowanych sytuacji nie udało stworzyć ani jednej, która dałaby gola. To zaś oznacza oczywiście, że Miedź Legnica o awans do PKO Ekstraklasy powalczy w przyszłym sezonie, a Wisła Płock może planować kadrę tak, aby powalczyć w najwyższej klasie rozgrywkowej.