W Grecji rozegrano pierwszą kolejkę fazy play-off. W grupie mistrzowskiej doszło do szlagieru. Olympiakos Pireus podejmował Panathinaikos Ateny, telewizyjną transmisję z tego spotkania śledziły miliony widzów. Już w 47. sekundzie gry w roli sabotażysty wystąpił Bartłomiej Drągowski. Bramkarz "Koniczynek" otrzymał piłkę od jednego z obrońców, ale zbyt długo zwlekał z wyekspediowaniem jej w pole. Kiedy już to zrobił, trafił w nogę szarżującego Romana Jaremczuka i było 1:0. Koniec koszmaru Nicoli Zalewskiego. W końcu. Nastąpił wyczekiwany moment Katastrofa Drągowskiego, cztery kapitulacje. Przegrany szlagier Panathinaikosu Polak padł na kolana, a stadion w Pireusie oszalał. Nie była to jedyna kapitulacja Drągowskiego w tym meczu. Piłkę z siatki wyciągał jeszcze trzykrotnie. W tym sezonie ligowym cztery razy skapitulował po raz pierwszy. 27-latek regularnie powoływany jest do kadry. Pełni w niej rolę trzeciego bramkarza. Pierwszym wyborem selekcjonera Michała Probierza jest Łukasz Skorupski, z kolei rolę dublera pełni Marcin Bułka. W starciu z Olympiakosem brał udział również Karol Świderski. Znalazł się w wyjściowej jedenastce pokonanych i spędził na murawie 85 minut. Tym razem nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Zespół Polaków przegrał spotkanie 2:4. W tabeli Panathinaikos zajmuje obecnie trzecią lokatę. Do dzisiejszego rywala traci już 13 punktów. Do drugiego AEK Ateny - tylko trzy. W bieżącym sezonie Drągowski rozegrał dla "Wszechateńczyków" w sumie 37 spotkań. Czyste konto bramkowe zachowa do tej pory w 15 potyczkach.