W czwartkowy wieczór Jagiellonia Białystok pokonała 3:0 Cercle Brugge w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji. Losy spotkania rozstrzygnęły się po przerwie, kiedy padły wszystkie bramki. Wystarczyło ledwie dziewięć minut, by mistrzowie Polski znaleźli się jedną nogą w fazie ćwierćfinałowej. Kwestia awansu nie jest przesądzona, ale wierzymy, że rewanż okaże się formalnością. Liczy na to również księgowy "Jagi". Jeśli zespół zamelduje się w 1/4 finału, na klubowe konto wpłynie 1,3 mln euro. Będzie to oznaczać, że w bieżącej edycji białostoczanie zarobili już ponad 10 mln euro. Tę granicę przekroczyła już Legia Warszawa (10,054 mln). By wzbogacić konto, ekipa ze stolicy - również rywalizująca w LKE - musi odrobić straty z wyjazdowej porażki z Molde FK (2:3). W Belgii żałoba po klęsce z Jagiellonią. Powtarzają jedno słowo. Mogą odpuścić rewanż Jagiellonia na tropie Legii. W LKE do wyjęcia pozostało jeszcze blisko 11 mln euro "Jaga" zarobiła do tej pory dokładnie 8,802 mln euro. W finansowym zestawieniu daje jej to obecnie 11. lokatę wśród uczestników rywalizacji. Legia jest trzecia, tuż za Chelsea i Fiorentiną. Struktura dochodów jest transparentna. Przebrnięcie każdej z rund kwalifikacyjnych wyceniono na 175 tys. euro. Awans do fazy ligowej LKE - 3,7 mln euro. W niej zwycięstwo oznaczało każdorazowo dodatkowe 400 tys. euro. Już w tegorocznej fazie rywalizacji Jagiellonia wzbogaciła się o 800 tys. euro. To efekt wygranej z TSC Backa Topola w 1/16 finału. W obu meczach podopieczni Adriana Siemieńca zwyciężyli 3:1. Drużyna z Podlasia ma apetyt na znacznie więcej. Awans do półfinału LKE wart jest 2,5 mln euro. Obecność w finale zapewni kolejne 4 mln euro. Plus trzy miliony za końcowy triumf. W sumie do zgarnięcia z europejskiego poletka pozostało zatem jeszcze 10,8 mln euro.