Kolejne problemy FC Barcelona. Sprawa trafiła już do sądu. "Wyzysk"

FC Barcelona ma za sobą znakomity sezon na hiszpańskich boiskach. Hansi Flick stworzył maszynę, która nie miała sobie równych i kompletnie zdominowała wszystkich, włącznie z Realem Madryt. Nie obyło się jednak bez poważnych kłopotów, które zaburzały harmonię w działaniu klubu. 

Dopiero skończyli sezon i taki cios dla Rakowa. Przesądzone, wicemistrzowie Polski w trudnej sytuacji

Po pierwsze w przerwie między 2024 i 2025 rokiem "Blaugrana" pojawiły się potężne problemy z zarejestrowaniem do gry Daniego Olmo i Pau Victora. Sprawa trafiła do Wyższej Rady Sportu, która ostatecznie zezwoliła na rejestrację hiszpańskich zawodników, ale batalia prawna była bardzo wyczerpująca, nawet dla kibiców. 

Barcelona w tarapatach. Palestyńczycy złożyli skargę do sądu

Drugą kwestią, o której mogliśmy wiele przeczytać, jest przebudowa Camp Nou. Początkowo władze klubu zakładały powrót na stadionie w listopadzie 2024 roku, ale to się nie udało. Następny przewidywany termin wypadał w lutym, również wtedy powrót możliwy nie był. Ostatnią opcją było rozegranie meczu na Camp Nou w maju, ale to oczywiście również się nie wydarzyło. Aktualnie klub zakłada powrót na swój stadion w pierwszej części sezonu 2025/2026 z ograniczoną pojemnością. 

Trener wyrzucony tuż po awansie. Ekstraklasa już blisko. W klubie huczy

Jak się okazuje, to nie koniec problemów związanych z przebudową obiektu, na którym w przyszłym sezonie mają grać Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski. O tych rozpisują się dziennikarze hiszpańskiego "elperiodico.com". Dziennikarze przekazują informacje o kroku, na który zdecydowała się grupa palestyńskich robotników. Ich zdaniem Barcelona prowadziła wyzysk. W związku z tym Palestyńczycy zdecydowali się złożyć skargę do sądu. 

"Grupa palestyńskich uchodźców, która niedawno pracowała przy budowie stadionu Camp Nou, złożyła skargę do sądu. Skarżą się na zwolnienie oraz warunki pracy, które określają jako "wyzysk". Twierdzą, że byli zatrudnieni przez jedną z wielu firm podwykonawczych pracujących przy budowie stadionu i pracowali ponad 10 godzin dziennie, czasem nawet siedem dni w tygodniu, za wynagrodzenie niższe niż to, które powinno być zgodne z prawem" - czytamy.