Niemiecki piłkarz zaledwie kilka lat temu z przytupem zawitał w skromne progi PKO BP Ekstraklasy. Początkowo o legendzie głośno było za sprawą skuteczności oraz efektownych trafień. Niestety obecnie w kontekście doświadczonego zawodnika mówi się przede wszystkim ze względu na kontrowersje. Ta ostatnia? Zachowanie podczas towarzyskich zmagań Spodek Super Cup. W starciu z Wisłoką Dębica Lukas Podolski ostro sfaulował Jakuba Siedleckiego i chyba tylko cud sprawił, że Polak poważnie nie uszkodził nogi. Mistrz świata 2014 na szczęście szybko zrozumiał swój błąd, oddając obolałemu rywalowi swoją koszulkę. "Na boisku były emocje, ale po meczu jest zgoda. Sorry za ostry faul. Wszystkiego dobrego w sezonie" - dodał też w mediach społecznościowych. Nie uniknął w nich jednak negatywnych komentarzy ze strony kibiców. Takowe pojawiły się również po ostatnim spotkaniu Górnika w PKO BP Ekstraklasie przeciwko Radomiakowi. Chodzi dokładnie o wydarzenia z 77 minuty, kiedy napastnik prowokował leżącego przeciwnika. Sytuacji przyjrzał się nawet Polski Związek Piłki Nożnej w cyklu "klip tygodnia". "Widzimy jak zawodnik Górnika z numerem 10 (Podolski) podchodzi do leżącego napastnika. Staje, pochyla się nad nim, wymachuje rękami i coś mówi w jego kierunku. Sprowokowany napastnik próbuje zareagować, wstaje. Na szczęście znajdujący się tuż obok inny zawodnik oraz sędzia zapobiegają eskalacji. Zachowanie piłkarza Górnika numerem 10 należy uznać za ewidentnie prowokacyjne i niesportowe. Zasługiwało na pokazanie żółtej kartki. W tym przypadku drugiej, a w konsekwencji na wykluczenie" - czytamy w obszernej analizie Tomasza Mikulskiego, przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN. Lukas Podolski znów krytykowany w internecie. Łukasz Milik nie wytrzymał Link do wspomnianego tekstu udostępnił oficjalny profil federacji w serwisie X. I szybko w mocnych słowach skomentował go Łukasz Milik, dyrektor sportowy Górnika Zabrze. "Trochę się już robi nudne walenie w najbardziej medialnego zawodnika Ekstraklasy. W drugą stronę w tym meczu też było kilka gorszych sytuacji również bez reakcji" - stwierdził brat Arkadiusza Milika. W komentarzach od razu zawrzało. "A nie uważa Pan że Lukas swoimi zachowaniami na boisku, i szczególnie poza nim dolewa oliwy do ognia?" - zauważył jeden z fanów. "Medialność Podolskiego wynika ostatnio głównie z jego boiskowego chamstwa. A od takich postaci wymagać mamy prawo najwięcej" - wtórował mu inny. Nie brakowało również obrońców legendarnego gracza. Na przyszłość gwiazdor Górnika po prostu musi bardziej uważać. Z racji ogromnej rozpoznawalności dziennikarze oraz kibice śledzą dosłownie każdy jego ruch na boisku. I o ile zabrzanie stoją za nim murem, o tyle w innych miastach sytuacja wygląda zgoła inaczej.