Quebonafide dostał bajeczną ofertę od FAME MMA. Najdroższy w historii
Quebonafide nigdy nie ukrywał swojego zainteresowania sportem. Jak się okazało, był bardzo blisko tego, by zawalczyć w oktagonie. Zablokowały go jego własne przekonania dotyczące tego, jak wypadłby w całej freak fightowej otoczce, ale był zadowolony z wynegocjowanej przez siebie kwoty. Gdyby przyjął propozycję, podpisałby najdroższy kontrakt w historii polskich freak fightów.

"Faktycznie było dużo spekulacji dotyczących walk freak fightowych. Było tam bardzo dużo prawdziwych kwot – one były znacznie większe, niż się w mediach mówiło" - wyjawił Quebonafide w rozmowie z "Kanale Zero". Ostatecznie nigdy dotąd nie zobaczyliśmy go w oktagonie.
Quebonafide dostał bajeczną ofertę od FAME MMA
Kontrakty w FAME MMA od lat opiewały na bardzo wysokie kwoty. Wiele gwiazd biorących udział w galach nie ukrywało, że robi to przede wszystkim dla pieniędzy. Głośno mówił o tym m.in. Sebastian Fabijański. Aktor po fali krytyki, jaką otrzymywał po swoich krótkich walkach tłumaczył, że dzięki temu udało mu się uzbierać pieniądze na własne lokum.
Swój kontrakt negocjował również Quebonafide. Mało brakowało, a nie tylko zawalczyłby w oktagonie, ale skończyłby również z najdroższym kontraktem w historii federacji. "Mogę w zasadzie powiedzieć, jakie to były kwoty. Widziałem, że było jakieś dementi ze strony włodarzy, mówili, że nie proponowali mi kwot rzędu 5 czy 6 mln. Proponowali mi takie kwoty – rozmawialiśmy o nich zarówno z nimi, jak i z ich konkurencją. To był kontrakt na jedną walkę" - opowiadał w "Kanale Zero".
Quebonafide nie wziął udział w gali FAME MMA
Ostatecznie raper odmówił jednak włodarzom FAME MMA i jak dotąd nie wziął udziału w żadnej gali jako zawodnik. Nie podał konkretnego powodu, a raczej skupił się na tym, co mogło pójść nie tak w samej jego prezentacji i co niezbyt pasowało w jego własnej koncepcji.
"Wizualizowałem sobie to przed lustrem i myślę: Kurczę, ja tak cicho mówię. Usiądę na tej konferencji, będę wchodził w tę konwencję i powiem: No słuchaj, powiedz mi, kolego, gdzie tu jest najbliższy burdel, bo chciałem znaleźć twoją eksdziewczynę. To by brzmiało kuriozalnie. Ta werbalna zabawa, te prowokacje z jakimś drugim gościem... Myślę, że musiałbym przede wszystkim zacząć głośniej mówić" - twierdził. Przed nim jednak wciąż szansa na to, by zaistnieć w świecie freak fightów. Zdaje się jednak, że kontrakt może nie być już tak wysoki.

