W sobotę 5 kwietnia odbyła się kolejna już edycja amatorskiego wyścigu kolarskiego Ronde van Vlaanderen Challenge. W rywalizacji udział wzięło 15 tys. zawodników w tym aż 10 tys. cudzoziemców. Wielkie święto dość szybko zamieniło się jednak w tragedię. Podczas zawodów życie straciło bowiem dwóch kolarzy. Nagła śmierć sportowca. Dzień wcześniej brał udział w zawodach Nie żyje dwóch kolarzy. Tragedia podczas Ronde van Vlaanderen Challenge Na podjeździe Taaienberg w Maarkedal, a więc praktycznie na początku trasy, niespodziewanie przytomność stracił holenderski kolarz-amator. Jak przekazał mediom Gert van Goolen, rzecznik prasowy zawodów “We Ride Flanders", mężczyzna natychmiast otrzymał pomoc od służb medycznych. Mimo wysiłków reanimacyjnych zmarł ostatecznie z powodu niewydolności serca. Na tym jednak nie zakończyły się tragiczne wieści z trasy. Na podjeździe Old Kwaremont w Kluisbergen kolarz narodowości francuskiej także zasłabł i był reanimowany przez zespół medyczny,. Ostatecznie podjęto decyzję o przetransportowaniu kolarza-amatora helikopterem do pobliskiego szpitala. Niestety, na krótko po przybyciu mężczyzny do placówki medycznej stwierdzono zgon. Były mistrz świata trafi do więzienia. Aresztowano go już na lotnisku Jak przekazał Sławomir Niciński z portalu naszosie.pl podczas tego wyścigu doszło do jeszcze jednego poważnego incydentu. Na trasie zasłabła jedna z zawodniczek, jednak po interwencji medyków okazało się, że sytuacja nie była aż tak groźna, jak mogłoby się pierwotnie wydawać.