Iga Świątek dwukrotnie pojawiła się na korcie przy okazji poniedziałkowego pojedynku Polska - Norwegia w turnieju United Cup i dwukrotnie w pełni wywiązała się z zadania, które jej powierzono, prowadząc naszą reprezentację do niezwykle cennego zwycięstwa. Najpierw druga obecnie rakieta świata zmierzyła się w singlowym starciu z 404. tenisistką rankingu WTA - Malene Helgo. 23-latka sprawiła, że różnica klas była widoczna na placu gry gołym okiem. Oddała rywalce zaledwie jednego gema i wygrywając 6:1, 6:0 zapewniła "Biało-Czerwonym" prowadzenie. - Na pewno jestem zadowolona ze swojego występu. Nie jest łatwo grać dla swojego kraju. Presja jest wówczas większa. Jestem bardzo podekscytowana, jak co roku. Czuję, że mogę z tego czerpać mnóstwo energii. Także od fanów i ludzi tu zebranych. Jak widać, wypełniliśmy jak zawsze połowę stadionu. Dziękuję wam, że przyszliście - stwierdziła po zakończeniu tamtego spotkania Iga Świątek. Niestety, Norwegia błyskawicznie doprowadziła do wyrównania stanu rywalizacji z Polakami. Dokonał tego Casper Ruud, ogrywając w bezpośrednim starciu 7:5, 6:3 Huberta Hurkacza. W efekcie o wszystkim miał przesądzić pojedynek mikstów. Iga Świątek wróciła więc na kort, tym razem w parze z Janem Zielińskim, a naprzeciw nich stanęli Ulrikke Eikeri oraz Casper Ruud. Ten mecz ucieszył zapewne oko wielu fanów tenisa. Nie zabrakło w nim bowiem kapitalnych zagrań, wielu emocji i zaskakujących zwrotów akcji. Pierwszy set zakończył się wygraną Igi Świątek i Jana Zielińskiego 6:3, a drugi przegraną 0:6. Trzecią, rozstrzygającą partię zwieńczył natomiast super tie-break, w którym górą byli nasi reprezentanci. Iga Świątek zwróciła się do kibiców. Szybko jednak przeprosiła. Zderzyła się z kontrą Iga Świątek po odniesionym triumfie nie kryła zadowolenia. - To wciąż stary rok, więc cieszę się, że udało się go zakończyć w taki sposób. To był świetny sezon. Gra w mikście teraz to na pewno świetna przygoda. To nic nowego, ale mimo wszystko to nie zdarza się często w moim przypadku. Cieszę się więc, że mogła zagrać z Janem. Mecz był zacięty, ale jestem szczęśliwa, że udało się go zakończyć wygraną Polski - powiedziała wiceliderka rankingu WTA. I dodała: - Lubię miksta. To coś świetnego. Sprawia mi więcej radości, niż myślałam. Singiel to moja główna robota, a tutaj mam więcej zabawy. Następnie Iga Świątek zwróciła się z mocnym apelem do kibiców, prosząc o to, by przy okazji następnego meczu nie buczeli na rywali. Słyszała bowiem takie odgłosy dobiegająca z trybun podczas pojedynku z Norwegią. Natychmiast skontrowała ją jednak prowadząca wywiad była zawodniczka Jelena Dokić, która stwierdziła, że kibice wcale nie buczeli, lecz po prostu w specyficzny sposób wykrzykiwali nazwisko Caspera Ruuda. Słysząc to Iga Świątek postanowiła natychmiast przeprosić, choć zdawała się być nieco zagubiona. - Jeśli krzyczeliście "Ruud", to przepraszam. Widziałam w sieci, że w ubiegłym roku ktoś także był zdezorientowany. To moja wina - powiedziała nasza reprezentantka. Co warto podkreślić, cała sytuacja przebiegała w pogodnej atmosferze, bez jakichkolwiek napięć z którejś ze stron.