Alarm w sprawie dyspozycji Igi Świątek rozbrzmiewa coraz głośniej. Od początku roku Polka wzięła udział w ośmiu turniejach, w tym w tych bardzo przez siebie lubianych, lecz żadnego z nich nie zdołała wygrać. Najdalej dotarła w Australian Open, w Katarze, Indian Wells oraz Madrycie. Tam żegnała się z zawodami na etapie półfinału. Sytuacja wcale się nie poprawia. Teraz, w Rzymie, poszło jej najsłabiej. Zakończyła rywalizację już w 3. rundzie, ulegając Danielle Collins 1:6, 5:7. Po zejściu z kortu Iga zdawała się zrezygnowana. Przyznawała, że jest pewien problem. "Na pewno nie było łatwo. Na pewno robię coś źle, więc muszę się pozbierać i pozmieniać pewne rzeczy. Dostałam kilka rad od sztabu. Spróbuję to zrobić" - mówiła dziennikarzom. Pytana o to, kto daje jej najwięcej emocjonalnego wsparcia, wskazała na cały zespół, a z imienia wymieniła Darię Abramowicz. Część kibiców oraz ekspertów odpowiedzialnością za wyniki obarcza Wima Fissette'a, z którym Świątek współpracuje od października zeszłego roku. To on zastąpił Tomasza Wiktorowskiego na stanowisku głównego trenera Igi. Od tamtej pory sukcesów brak. "Wim Fissette, pakuj torby, bo nie znajdziesz roboty nawet w supermarkecie. Jest źle, bo rodzi się pytanie: kto za plan taktyczny dzisiaj odpowiadał? Ktoś spyta: jaki plan? może Zosia samosia! Kto rządzi? - to jest pytanie najważniejsze" - za pośrednictwem platformy X zwrócił się do Belga komentator tenisa Lech Sidor. A to nie koniec tego typu komentarzy. Zastanawiający ruch w sztabie Świątek. "To była bardzo wymowna scenka" W trakcie meczu Świątek - Collins w WTA Rzym ekspert Karol Stopa zwrócił uwagę na pewną scenkę z boksu sztabu Igi. "Kamera pokazuje w pewnym momencie scenę, jak pani Abramowicz pochyla się do pana Fisette'a i do czegoś go przekonuje. I to była to bardzo wymowna scenka, bo ten facet jest totalnie zrezygnowany. Siedzi jak na tureckim kazaniu, coś tam powie od czasu do czasu, ale nic nie dociera" - opisuje dla "Faktu". Według niego gra Polki wygląda coraz słabiej, a będzie tylko gorzej, jeśli "w jej otoczeniu nie zostanie dokonany solidny rachunek sumienia", a pewne sprawy nie zostaną porządnie wyjaśnione. "Na razie widać, że w dalszym ciągu nie jest nic zrobione, a efekty oglądamy na korcie. Jeżeli Świątek odpada w takim turnieju w trzeciej rundzie i spada w rankingu, to już zaczyna wyglądać po prostu koszmarnie" - zaznacza. W czym konkretnie tkwi problem? Stopa nie sądzi, by Świątek nagle miała kłopoty techniczne albo motoryczne. Po korcie też porusza się tak, jak wcześniej, gdy wygrywała. Chodzi zatem o coś innego. "To kwestia psychiki" - rzuca. I na koniec wrzuca jeszcze kamyczek do ogródka Fissette'a. Przypomina, że Belg może i trenował różne tenisistki, w tym byłe liderki rankingu WTA: Kim Clijsters, Simonę Halep, Wiktorię Azarenkę, Angueliqe Kerber i Naomi Osakę, lecz zastanawiająca jest częstotliwość zmiany posady. "Moim zdaniem te wszystkie zachwyty nad jego osobą były absolutnie przesadzone. Że niby kogo to on nie trenował. A ja już to wcześniej mówiłem i powtórzę, że jeśli ktoś tak często zmienia zawodniczki, to nie może być dobry" - podsumowuje. Choć sama Iga - jeszcze przed zawodami we Włoszech - zapewniała, że ma zaufanie do swojego szkoleniowca, nie milkną głosy, wedle których dni Wima w jej sztabie mogą być policzone. Niewykluczone, że w tej sprawie wiele wyjaśni się już niebawem, po French Open (25 maja - 8 czerwca).