Po dwóch spotkaniach Polacy byli liderami z kompletem punktów, z kolei we włoskiej ekipie zrobiło się nerwowo, bo stracili dwa punkty. W tej sytuacji to nasi rywale musieli grać o pełną pulę, choć zawodnicy trenera Roberta Kalabera mieli okazję zrobić wielki krok w kierunku Elity. Od początku nikt nie rzucił się do ataków, a drużyny bardziej koncentrowały się na tym, by nie popełnić błędu. Polacy kilka razy przejęli krążek w tercji neutralnej, ale trudno było im wypracować sytuację do oddania strzału. Polacy zaskoczyli jednak Włochów na pięć minut przed końcem pierwszej tercji. Olaf Bizacki świetnie wypatrzył pod bramką Pawła Zygmunta, który wziął na siebie dwóch rywali i wyłożył krążek do Dominika Pasia, a ten skierował krążek niemal do pustej bramki. - Nasza taktyka opiera się głównie na dobrej grze w obronie i czekaniu na sytuacje. Liczę, że będziemy spisywali się jak do tej pory, a nawet lepiej. Wiemy, o co walczymy, a mecz jest bardzo wyrównany. Na pewno będziemy walczyli do końca - podkreślał Paś przed kamerami Polsatu Sport. Druga odsłona zaczęła się jednak źle dla Polaków. Tym razem to Włosi aktywnie pograli krążkiem, nie dali go przejąć Polakom i w końcu przygotowali sobie sytuację, z której wykończeniem problemów nie miał Daniel Mantenuto. Po jego trafieniu Polacy postanowili poprosić o sprawdzenie, czy podczas tej akcji jeden z Włochów nie był na spalonym. Sędziowie kilka minut analizowali sytuację, ale w końcu bramkę uznali i było 1:1. Sytuacja Polaków zrobiła się jeszcze trudniejsza, gdy na cztery minuty na ławkę kar został odesłany Kamil Sadłocha. Polak dość przypadkowo uderzył kijem jednego z rywali, ale sędziowie byli bezlitośni i zawodników Roberta Kalabera czekał test umiejętności i wytrzymałości. Do jego zaliczenia Polakom zabrakło 19 sekund, bo właśnie wtedy Włosi szybkimi wymianami krążka wymęczyli naszych zawodników i pokonali Tomasa Fucika. Tym samym Polacy po raz pierwszy w tym turnieju musieli odrabiać straty. - Jeśli łapie się co chwilę kary, to trudno złapać rytm i wyjść z kryzysu. To była bardzo nieudana tercja... Liczę, że teraz zawodnicy sobie mocno porozmawiają i wyjdą odważnie na Włochów - mówił w studiu Polsat Sport Henryk Gruth, czterokrotny olimpijczyk. Trzecią tercję Polacy zaczęli od gry w przewadze. Tym razem krążek rozgrywali umiejętnie, ale wciąż nie potrafili się przełamać w tym elemencie gry. Mimo to biało-czerwoni nie zatrzymywali się, ale w połowie odsłony rywale ich skarcili. Alex Trivellato przejechał ponad połowę tafli, świetnie wyłożył krążek do Marco Zanettiego i sytuacja Polaków stała się już bardzo trudna. Zawodnicy Kalabera walczyli do końca, udało im się wypracować kilka sytuacji, ale byli nieskuteczni. Z kolei w samej końcówce rywale wykorzystali rzut karny. W pierwszym dzisiejszym meczu Wielka Brytania po dogrywce pokonała Japonię (5:4), a w wieczornym spotkaniu Ukraina zmierzy się z Rumunią (godz. 18:30, transmisja w Polsat Sport). Jutro Polska zagra z Ukrainą (godz. 15). Polska - Włochy 1:4 (1:0, 0:2, 0:2) Bramki: 1:0 Paś (15. Zygmunt, Bizacki), 1:1 Mantenuto (23. Seed, Perna), 1:2 Pietroniro (35. Di Tomaso, Gazley), 1:3 Zanetti (39. Trivellato), 1:4 Tedesco (60. z rzutu karnego). Polska: Fucik - Ciura, Bizacki, Zygmunt, Paś, Krężołek - Bryk, Biłas, Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski - Górny, Naróg, Sadłocha, Tyczyński, Dziubiński - Zieliński, Wanacki, Maciaś, Syty, Gościński.