1935, 2013 i 2024 - w tych latach hokejowa reprezentacja Szwajcarii była o krok od zdobycia mistrzostwa świata, ale za każdym razem przegrywała finał. Helweci wierzą jednak, że karta odwróci się dziś w Sztokholmie. Kanada, Szwecja i Czechy - to z tymi państwami Szwajcarzy przegrywali finały. Dziś staną naprzeciwko kolejnego hegemona - Stanów Zjednoczonych - i znów nie będą faworytami. USA mistrzem świata były dwa razy i znajdują się wśród ośmiu państw, które zdobywały ten tytuł. Szwajcarzy do elitarnego grona pukają po raz kolejny, a tym razem planują tam wejść, choćby przez wyważenie drzwi. - Już nie możemy się doczekać finału w Sztokholmie. To świetna arena, ze świetną publicznością. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy zagrać w tym finale i zrobimy wszystko, by wykorzystać szansę - podkreśla szwajcarski napastnik Timo Meier. Finał MŚ. Szwajcarzy już raz pokonali USA Szwajcarzy już przez fazę grupową przeszli jak burza. Wygrali sześć spotkań (w tym z USA 3:0), a dali pokonać się tylko ustępującym mistrzom świata - Czechom, i to po dogrywce. Helweci nie mają jednak wątpliwości, że dziś czeka na nich zupełnie inna drużyna Stanów Zjednoczonych niż kilka dni temu. Clayton Keller, napastnik USA: - To świetne uczucie awansować do finału, ale został nam jeszcze jeden mecz do wygrania i teraz skupiamy się już tylko na tym. W półfinale Stany Zjednoczone pokonały Szwecję (6:2), a Szwajcaria Danię (7:0), która wcześniej dokonała hokejowego cudu, ogrywająca w ćwierćfinale Kanadę 2:1. Wielki finał dziś o godz. 20:30, a o godz. 15:20 Szwecja zmierzy się z Danią w spotkaniu o brązowy medal. Oba mecze na sportowych antenach Polsatu. PJ