Za nami ostatnia, szósta sesja testów Formuły 1 w Bahrajnie. Jako pierwszy na tor wyjechał Esteban Ocon z Haasa. Niebawem wyjechał Lewis Hamilton, który mógł liczyć na pomachanie ze strony byłego kolegi z Mercedesa, George'a Russella. Niebawem Pierre Gasly z Alpine wykręcił czas, następnie zrobił to wspomniany Russell. Wkrótce kibice zobaczyli Maxa Verstappena. Bolid Holendra był wymalowany farbą fluorescencyjną w celu zbierania danych aerodynamicznych. Testy Formuły 1 w Bahrajnie zakończone. Teraz wszyscy czekają na Melbourne Zaczęło się robić coraz ciemniej, po 15:00 czasu polskiego (a 17:00 lokalnego) włączono reflektory. Po chwili Alexander Albon nie dohamował do zakrętu numer 1 i znalazł się poza torem. Wielu kierowców miało problemy z "jedynką" w ostatnich trzech dniach. Zawodnik z Tajlandii po tej przygodzie zjechał do alei serwisowej. Ciekawostką było przejście przez prostą startową ptaka, który przemknął tuż przed samochodem Ocona. Francuz przytomnie zwolnił i odbił do lewej strony toru. Kilka chwil później jechał już nie blisko zwierzyny, lecz Oscara Piastriego z McLarena. Widać, że tęsknią za rywalizacją koło w koło. W ostatnich kilkudziesięciu minutach głównym bohaterem był Max Verstappen. Najpierw wskoczył na pierwsze miejsce tabeli czasów, następnie obrócił swoje auto na wyjściu z feralnego pierwszego zakrętu. Wydawało się, że nikt go już nie pobije, ale zrobił to Russell. Trzecie miejsce dla Albona, czwarte dla Piastriego. Podkreślamy jednak, że te rezultaty nie mają żadnego znaczenia. Najważniejsza była realizacja programu nakreślonego przez inżynierów zespołów. Formuła 1 wróci do akcji w nocy polskiego czasu z 13 na 14 marca (z czwartku na piątek). Wtedy o godzinie 2:30 rozpocznie się pierwszy trening przed Grand Prix Australii w Albert Park w Melbourne. Po kilku latach przerwy właśnie tam, jak za starych czasów, odbędzie się inauguracja sezonu, stanie się tak też w 2026 i 2027 roku. Zagwarantował to nowy kontrakt wyścigu z Formułą 1. Bahrajn tym razem będzie czwarty, a nie pierwszy w kolejności.